Scarlett nie wie nic o swojej rodzinie ani o tym, kim była, zanim została porwana i zamknięta w złotej klatce. Od czwartego roku życia jest przetrzymywana w fortecy jednego z najniebezpieczniejszych ludzi na świecie – Wiktora Petrova, bossa rosyjskiej mafii.
Rola Scarlett od zawsze była dla niej jasna. Miała dbać o wygląd, żeby w przyszłości spodobać się mężowi wybranemu przez mafię, a tym samym stać się ogniwem łączącym dwie najpotężniejsze rodziny mafijne na świecie. Mężczyzna, który poślubi dziewczynę, został już wybrany i jest nim Alessandro Balducci.
Los Scarlett wydaje się przesądzony do dnia, kiedy po kilku latach do posiadłości przybywa Michael Wayne – prawa ręka Wiktora, jego najlepszy żołnierz oraz jedyny przyjaciel dziewczyny… Scarlett nie wie, że to właśnie on stoi za jej porwaniem. To skrzętnie skrywana przed nią tajemnica. Coś, o czym miała się nigdy nie dowiedzieć
Czytając „Gdy mnie ukradniesz” nie da się odczuć, że jest to debiut autorki. Ta historia jest po prostu genialna i skradła moje serce już od pierwszych stron. Styl pisania autorki jest tak przyjemny i pochłaniający, że ciężko jest odłożyć książkę, chociażby na chwilę. To jest pozycja idealna na jeden wieczór, ponieważ krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się ją błyskawicznie.
Historia opowiada o Scarlett, która przez długi ojca, których nie chciał spłacać, została porwana jako dziecko i zamknięta w złotej klatce na kilkanaście lat. Była kontrolowana na każdym kroku przez Wiktora, bossa rosyjskiej mafii i nie mogła zaznać wolności. Miała mu posłużyć jako karta przetargowa w powiększeniu swojego imperium i tym sposobem została obiecana Alessandrowi, jako jego przyszła żona. Miała jednego przyjaciela Michaela, który się nią opiekował. Nie wiedziała tylko jednego, że to on przed laty zabrał ją z rodzinnego domu.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Scarlett dorastała w zamknięciu i miała ograniczony kontaktu z innymi ludźmi. Otoczona była mężczyznami patrzącymi na nią w sposób pożądliwy i niesmaczny, przez co była również traktowana przez nich przedmiotowo. Nie mogła zaznać spokoju i nie miała innego wyboru, jak tylko podporządkować się Wiktorowi, który był okrutnym i bezwzględnym człowiekiem. Zamierzał wykorzystać Scarlett w swoich egoistycznych celach. Miała wyjść za mąż za Alessandra, kolejnego bezwzględnego człowieka, który brał to, czego chciał. Scarlett była uległa, tak została wychowana i nauczona. Miała dobre serce. Po pewnym czasie zaczęła się stawiać i momentami pokazywała swój charakterek, co mi się bardzo podobało. Nie jest to silna kobieca postać, ponieważ nie miała, kiedy się nią stać. Do Rosji, po swojej nieobecności, wrócił Michael, jej jedyny przyjaciel i jedyne oparcie. Zawsze się o nią troszczył. Był zimny i obojętny na innych poza Scarlett, która była dla niego najważniejsza i był w stanie oddać za nią własne życie. Z Wiktorem i Alessandrem się nie polubiłam, bo są postaciami negatywnymi, ale na członków mafii zostali dobrze wykreowani. Było widać ich bezlitosne i żądne władzy zachowanie. Scarlett i Michaela wręcz ubóstwiam. Sądzę, że są dla siebie stworzeni.
Fabuła jest dopracowana i rozbudowana. Scarlett została wciągnięcia w sieć kłamstw, manipulacji i intryg. Nie mogła sama decydować o swoim losie. Gdy już myślała, że wszystko jest przesądzone i nic się nie da zmienić, na jej drodze ponownie zjawił się Michael. Wrócił po latach do Rosji i stał się jej wybawicielem. Skupiamy się głównie na rozwoju relacji głównych bohaterów. Od samego początku widać, że coś ich do siebie przyciąga i z każdą kolejną stroną, to uczucie się pogłębiało. Nie mogłam doczekać się momentu, w którym obydwoje uświadomią sobie, co do siebie czują. Gdy już ten moment nastał, byłam wniebowzięta. Uwierzcie, że warto było czekać. Oczywiście nie wszystko było tak kolorowo. Scarlett i Michael wielokrotnie musieli się zmierzyć z przeciwnościami losu. Odnaleźli w sobie bratnie dusze w najmniej oczekiwanym momencie. Michael dużo dla niej poświecił, co było kochane. Kolejnym wątkiem tej pozycji była mafia i jej porachunki. Znajdujące się tam brutalne sceny zostały dobrze opisane. Cała akcja książki jest idealnie poprowadzona i oba te wątki, romantyczny oraz mafijny, idealnie się dopełniają. Ciekawym elementem było zmieniające się miejsce wydarzeń. Bardzo spodobał mi się ten zabieg i nie bez powodu został tam umieszczony.
Historia jest pełna emocji, napięcia i namiętności. Nie zabraknie tam również zwrotów akcji zapewniających czytelnikowi wrażeń. Niektórych rzeczy kompletnie się nie spodziewałam i mocno się zdziwiłam. Ostatnie strony to istny rollercoaster. Dzięki perspektywy dwóch bohaterów mamy możliwość poznania ich myśli i uczuć. Należy pamiętać, że książka zawiera sceny erotyczne oraz brutalne i nie każdemu przypadnie do gustu. Ja jestem zachwycona tą pozycją i czekam na kolejne tomy serii. Jeśli po nią sięgniecie, mam nadzieję, że spodoba Wam się tak bardzo, jak mi.
Książka pełna tajemnic, manipulacji i zawiłych wątków. Wywołają w was pełno emocji dobrych, złych a nawet skrajnych. Przez historie przebrnięcie bez problemowo, ponieważ wiem jedno historia Scarlett i Michaela wciągnie was w swoje sidła i nie będzie chciała wypuścić aż do końca!
Zdaje sobie sprawę, że są osoby, które kochają romanse mafijne i są takie, które się nimi już przejadły. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy czytelników, gdyż zawsze ogromną przyjemność sprawia mi czytania książek z nutką adrenaliny i namiętności. Choć sam gatunek podzieliłam na taki, w którym to mafia odgrywa główne skrzypce i taki gdzie jest po prostu tłem. Zdecydowanie debiut Katarzyny Salach “Gdy mnie ukradniesz” zaliczyłam do tej drugiej kategorii. Autorka nie postawiła wątku mafijnego na główny plan, a jednak bardzo umiejętnie wplotła go w fabułę. Oczywiście dostajemy tutaj takie wątki jak porwanie, aranżowane małżeństwo czy porachunki mafijne. Jednak historia Scarlett i Michaela to przede wszystkim wątek różnicy wieku, motyw friends to lovers, przyciąganie, humor, chęć ochrony przed całym światem oraz poczucie winy.
Scarlett gdy była jeszcze dzieckiem została uprowadzona ze swojego domu rodzinnego, w celu zapłaty za długi ojca, który nie chciał ich spłacać. Trafiła w ręce Wiktora Petrova, który przez lata trzymał ją w swojej fortecy jako swój największy skarb. Boss rosyjskiej mafii, nie był jednak bezlitosny. Wiedział, że gdy dziewczyna dorośnie będzie świetną kartą przetargową, aby powiększyć swoje imperium. W taki oto sposób w życiu Scarlett ma pojawić się Alessandro Balducii. Niebezpieczny, bezwzględny mężczyzna, który złamie dziewczynę jak zapałkę. Gdy już może się wydaje, że jej los jest przesądzony do domu wraca najlepszy żołnierz Wiktora i zarazem najlepszy przyjaciel Scarlett - Michael Wayne. Dziewczyna nie jest świadoma tego, iż to on stał za jej porwaniem. Ta tajemnica nigdy nie ma ujrzeć światła dziennego...
Jeśli myślicie, że po moich kilku zdaniach dotyczących fabuły wiecie już jak potoczy się ta historia, to muszę Was zmartwić. Nic nie wiecie. Ta historia dopiero się rozkręca. 🤭
“Gdy mnie ukradniesz” nie jest standardowym romansem mafijnym. Jest to bardzo oryginalna historia, która swojej fabuły nie opiera na dobrze nam już znanych schematach. Autorka fascynuje i szokuje w najmniej spodziewanych momentach. Zwroty akcji w tej historii są dla mnie totalnym mistrzostwem świata. Tak wielu momentów/sytuacji/ wydarzeń kompletnie się nie spodziewałam. I to właśnie ta niepewność nakręcała mnie i hipnotyzowała z każdym kolejnym rozdziałem. Te obawy, niestałość i wahania uwielbiałam w tej historii najbardziej.
Oczywistym bonusem tej książki są również bohaterowie, którzy zwracają na siebie uwagę już od pierwszych stron. Scarlett i Michael to bardzo konkretne postacie, które do samego końca nie straciły swoich charakterów i pazura. Chemia pomiędzy nimi była niezaprzeczalna, a fakt, że już na samym początku dostajemy podwójną perspektywę bardzo mnie ucieszył. Miałam pełen obraz tego co siedzi im w głowach i przede wszystkim w sercu. Mogłam dobitnie poczuć te emocje, których autorka nam w tym tytule nie szczędzi.
Czytając “Gdy mnie ukradniesz” nie wydaje się, że jest to debiut autorki. Kasia zadbała o każdy najmniejszy szczegół tej historii. Stworzyła ciekawe postacie, intrygującą i niespotykaną fabułę, czy też przyjemny hipnotyzujący klimat. A to wszystko owiane nutką humoru, namiętności, tajemnic i zwrotów akcji, które potrafiły namieszać. Samo pióro autorki oceniłabym jako bardzo przyjemne. Nie dość, że nie mogłam oderwać się od czytania to nagle zastał mnie koniec. Czysta magia! Polecam ten tytuł i gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni. 🖤
Lubicie książki z motywem różnicy wieku? Ja bardzo, dlatego skuszona opisem sięgnęłam po „Gdy mnie ukradniesz”. I bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo trafiłam na historię, która w stu procentach mnie kupiła. Scarlett nie wie nic o swojej przeszłości. Skąd jest? Kim są jej rodzice? Czy ma rodzeństwo? Jak i dlaczego trafiła do miejsca, które stało się jej więzieniem? Pytań jest wiele, ale odpowiedzi już nie. Dziewczyna wychowywana jest w idei bycia idealną przyszłą żoną. Kimś, kto będzie kartą przetargową, by połączyć największe mafijne rodziny. Przyszły mąż już wybrany, więc Scarlett ma niewiele czasu, by nacieszyć się „wolnością”, którą ma. Wiktor Petrov jest mężczyzną, który steruje życiem dziewczyny. Odpowiedzialny jest za jej porwanie, chociaż ona tego nie. Jednak najważniejszym i najistotniejszym elementem tej historii jest Michael Wayne - najlepszy żołnierz Wiktora, przyjaciel i opiekun Scarlett. I jej porywacz. Taka sytuacja. Odnoszę wrażenie, że wszystko co wydarzyło się w tej historii przyszło naturalnie. Relacja Scarlett i Michaela przeszła chyba wszystkie etapy. Mężczyzna troszczył się o dziewczynę, jak o nikogo w swoim życiu. Zawsze był dla niej i nie ukrywam, że czasami zastanawiałam się, czy to nie wyrzuty sumienia. W końcu to Michael porwał czteroletnią Scarlett i wywiózł ją do innego kraju, do mężczyzny który tresował ją jak zwierze. Jednak im więcej przeczytamy, tym bardziej utwierdzimy się w przekonaniu, że Michael’owi szczerze na niej zależy. Scarlett jest dla mnie świetnie napisaną postacią. Dziewczyna żyje w złotej klatce, w której ma wszystko. Ubrania od projektantów, najlepszą opiekę lekarską i edukację, konia, którego kocha. Jednak nie ma wolności i miłości. Scarlett jest odizolowana od rzeczywistości i z pewnością nie zachowuje się jak jej rówieśniczki. Wpajano jej, że wygląd jest najważniejszy, dlatego zawsze ubrania podkreślają jej kobiecość. Podkochuje się w Michaelu, który jest jedną z nielicznych stałych osób w jej życiu. Pierwsza połowa książki jest spokojna. Możemy zobaczyć jak wygląda codzienność Scarlett, trochę ją poznać i zrozumieć. Następnie mamy wydarzenie, które sprawia, że druga część książki jest napięta. Trzymamy kciuki za naszych bohaterów, ale jednocześnie mamy z tyłu głowy, że Scarlett wciąż nie wie, że to Michael, jej Michael jest odpowiedzialny za jej porwanie. Fabuła mnie wciągnęła i poczułam się jak obserwatorka życia naszych bohaterów. „Gdy mnie ukradniesz” jest debiutem, co mnie troszeczkę zaskoczyło. Nie mogę się już doczekać kolejnych książek autorki, bo polubiłam jej styl pisania.
Wolelibyście żyć skromniej, ale na własnych zasadach, czy opływać w luksusach, ale być komuś podległym?
Scarlett nie miała takiego wyboru. Pod dach Wiktora Petrova trafiła jako małe dziecko. Była spłatą za długi ojca. Od tej pory żyła przy boku niebezpiecznego mafiozy zamknięta w złotej klatce. Wiktor przykładał dużą wagę do wyglądu jej ciała i absolutnie nie był w tym bezinteresowny. Od początku w dbaniu o jej wizerunek miał ukryty cel. Podczas przyjęcia zorganizowanego na osiemnaste urodziny Scarlett przedstawiony jej zostaje jej przyszły mąż. To tak miała skończyć, jako karta przetargowa. Jak przedmiot gwarantujący pokój.
Scarlett zdała sobie sprawę, że jej los został już definitywnie przypieczętowany. Tymczasem do posiadłości wrócił Michael Wayne – prawa ręka Wiktora, ale też jej najlepszy przyjaciel, mężczyzna, przy którym się wychowała. Michael, widząc co się święci podejmuje decyzję, która może zaważyć na życiu wielu ludzi…
„Gdy mnie ukradniesz” jest romansem mafijnym, ale nie takim, gdzie trup ściele się gęsto, a akcja goni akcję. Nie. Tutaj autorka bardziej skupia się na budowaniu relacji między bohaterami. Na uczuciach początkowo czysto przyjacielskich, które stopniowo przeradzają się w coś głębszego. Dla Scarlett jest to coś zupełnie nowego. Ona dopiero uczy się, przyswaja te wszystkie emocje, które w niej buzują. Bada reakcję swojego ciała na obecność Michaela, na jego słowa i dotyk. Uważam, że postać Scarlett została znakomicie wykreowana. Bardzo polubiłam tę bohaterkę i współczułam jej. Natomiast Michael, no cóż… Michael to taki niegrzeczny facet z sercem anioła. Ale nie myślcie, że jest taki dla każdego. To mężczyzna, który potrafi być bezlitosny dla kogoś, kto ośmieli się podnieść, chociażby palec na ludzi, których kocha i udowodnił to nie raz. W stosunku do Scarlett był jednak zawsze troskliwy i opiekuńczy. Być może początkowo próbował w ten sposób zagłuszyć wyrzuty sumienia lub odkupić winy. Później jednak kierował się zdecydowanie czymś innym.
Muszę przyznać, że choć wolę bardziej brutalne książki, jeżeli o mafię chodzi, to tę powieść czytało mi się zaskakująco dobrze. Podobała mi się ta historia od początku do końca. Z pewnością ogromne znaczenie oprócz fabuły i bohaterów ma styl pisania Katarzyny Salach, który jak najbardziej do mnie trafia. Książkę pochłonęłam w jeden wieczór. 🤗
Jeżeli lubicie romanse mafijne z wątkiem różnicy wieku w delikatniejszej odsłonie to zachęcam do sięgnięcia po „Gdy mnie ukradniesz”. Jest ona gwarancją mile spędzonego czasu.
To była naprawdę dobra mafijna książka. Było kilka sytuacji, które nie do końca mi się podobały, ale tak to nie mam się do czego przyczepić.
Gdy Scarlett i Michael uciekli z Rosji już myślałam że nic się więcej nie stanie, gdy zostało mi około 100 stron do końca, byłam trochę zawiedziona że już nic się nie wydarzy. Nic bardziej mylnego. Nie spodziewałam się tego że Scarlett ucieknie, a tym bardziej że zostanie porwana. Myślę że to porwanie bohaterki mogłoby być trochę bardziej rozwinięte, ale i tak mi się bardzo podobało.
Ja jestem fanką złych zakończeń więc jeśli byłoby takie zakończenie to dla mnie by było idealnie.
Była jedna rzecz w tej książce która mi się nie podobała. Była to ilość scen 18+. Z tego co pamiętam to były 3 i każda ta scena była jedna za drugą. W trzech rozdziałach były 3 sceny 18+. Jakby były bardziej oddzielone od siebie lub byłyby tylko 2 to myślę że byłoby lepiej.
Uważam że pomimo niektórych niedociągnięć to była najlepsza książka mafijna jaką czytałam i jeśli autorka ma jeszcze jakieś książki lub będzie miała to chętnie po nie sięgnę.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Szczerze mówiąc liczyłam na mega fajną historię, a dla mnie wszystko działo się zbyt szybko. Nie pasowało mi tu coś jeszcze, lecz sama do końca nie wiem co. Pewnie zachowanie bohaterów i czasami ich dialogi, bo były one… no różne XDD. 2/5 to dla mnie odpowiednia ocena tej książki, a po kolejne tomy (jeśli zostaną wydane, bo wersja z watt pewnie może się zmienić) pewnie sięgnę jedynie z ciekawości, jeśli w ogóle to zrobię.
w pewnych momentach ksiazka jest strasznie obrzydliwa, druga polowa to totalnie porno na papierze. sa pojedyncze niedociagniecia, ale w glownej mierze ksiazka jest spojna
Uważajcie, książka pociągnie was nie tylko okropną fabułą, ale także zapachem prawdziwego mężczyzny, który roztacza wokół siebie (jak pachnie prawdziwy mężczyzna???). Strzeżcie się, aby wasze feromony nie sprowokowały członka rosyjskiej mafii do agresywnego patrzenia i wąchania waszego ciała! Jak już ktoś wspomniał i pięknie podsumował: "przeczytałam, ale jakim kosztem?". Sceny jakiejkolwiek akcji są sztywniejsze niż męskość Michaela na widok Scarlett. Duże braki w wiedzy na temat funkcjonowania ludzkiego organizmu.
Xddddd ja nie wierzę w tą książkę. Dosłownie, nic tu się nie dzieje, fabuła jest nużąca, niczego się właściwie nie dowiadujesz. Szczerze to jestem pod ogromnym wrażeniem że da się napisać książkę na tyle stron w której dosłownie niczego się nie dowiadujesz a sceny odgrywają się praktycznie w 2 miejscach. podziwiam autorkę. nie wiedziałam że to możliwe. Gówna bohaterka jest potwornie nudna. Literalnie. Mam wrażenie że szare komórki mi poumierały. I mogę zapewnić że ta recęzja jest ciekawsza niż wszystkie strony w tym dziele nazywanym książką.