Dwudziestotrzyletnia Sheila Midler jako niemowlę została adoptowana przez jedną z najbardziej wpływowych rodzin mafijnych w Los Angeles – Midlerów. Mimo że się w niej nie urodziła, od początku była traktowana na równi z innymi członkami.
Kiedy głowa rodziny odchodzi na emeryturę, postanawia powierzyć Sheilii zarządzanie klubem oraz kasynem. Dziewczyna otrzymuje połowę udziałów. Druga połowa jest własnością Philipa Talbota, trzydziestoletniego mafioso i wspólnika jej ojca.
Oboje od początku się nie dogadują: Philip jest zimny, nieprzejednany i traktuje Sheillę z góry. Ale dla dobra kasyna powinni się dogadać. Mężczyzna wprowadza więc Sheillę w machinę interesów, nie szczędząc jej brutalnych szczegółów. Dziewczyna, dla własnego dobra, szybko musi nauczyć się funkcjonować w tym świecie. Nie wie jednak, że Philip – wbrew swojej woli i rozsądkowi – zaczyna ją chronić.
Dziwna książka. Strasznie chaotyczna, a ostatnie 20 % trochę nudnawe. Nie podoba mi się to, jak zmienił się Philip, bo stał się miękką kluchą. Ogólnie to relacja między Sheilą a Philipem jest słaba, do tego te wątki z bikerami... Zamysł na książkę spoko, ale jakby trochę za dużo grzybków w barszczu. Poza tym dość przewidywalna.
Dawno nie czytałam tak dobrej jednotomówki. Sheila to silna kobieta, a jednocześnie tak pełna miłości i dodania swojej rodzinie. Jej relacja z rodzeństwem i rodzicami oraz z Vincentem jest do pozazdroszczenia. Razem z Philipem tworzą parę, której nie da się rozerwać niczym ludzkim, ani nad ludzkim. To jak jedno drugiemu się ofiarowało, było cudowne i bardzo chwytające za serce.
Jak do tej pory podobały mi się wszystkie książki tej autorki. I ten tytuł również mnie nie zawiódł. Mafijna historia, ale w moim odczuciu taka inna od wielu, które już czytałam. Podoba mi się również to, że mamy tutaj silną kobiecą postać, która doskonale zna swoją wartość!
Klimat książki początkowo bardzo mi się podobał. Bez szału, ale naprawdę przyjemnie się to czytało. Podobała mi się też siła głównej bohaterki. Jednak na końcówce wszystko zaczęło się sypać, ostatnie strony czytałam, tylko aby skończyć. Nawet postać głównej bohaterki stała się jakaś nijaka na końcówce, tak samo, jak Philip stał się bezbarwny. Zapowiadało się bardzo dobrze, ale końcówka to porażka.
Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Widziałam dużo polecajek, no i nie ukrywam, że bardzo spodobała mi się okładka! A jak z resztą?😉
Książka zaczyna się od bardzo fajnej i zabawnej sceny, w której poznajemy Sheilę i mamy przedsmak jej charakterku.😉 Jest ona adoptowaną córką Freda Midlera- ważnego gracza na mafijnej planszy Los Angeles. Mimo braku więzów krwi, kiedy ojciec postanawia przejść na "emeryturę", dziewczyna otrzymuje klub i połowę udziałów w kasynie, którym ma zarządzać razem z drugim właścicielem- Philipem Talbotem. Mężczyzna już dawno zauroczył Sheilę swoją osobą, mimo że "uroczy" to ostatni przymiotnik, jakim można by go określić. Jest zimny, stanowczy, poważny i elegancki. A prędko pokaże też kobiecie swoją brutalną stronę. Skoro upierała się, że chce wziąć udział we wszystkich ich interesach, również tych nielegalnych, to przecież nie będzie jej bronił.😉 Wkrótce jednak ich życie skomplikuje się jeszcze bardziej, Sheili będzie grozić niebezpieczeństwo, a dawno zatajone fakty zaczną wypływać na powierzchnię. Gdyby tylko była jakaś osoba mogąca jej zapewnić bezpieczeństwo... Oh, wait...😁 Ale co, jeśli dla Philipa istnieje ktoś, kogo bezpieczeństwo jest równie ważne? Czy będzie potrafił wybrać słusznie?🥺
Tyle się tu działo, że nie wiem, od czego zacząć. 😆 Przede wszystkim Sheila- postać, którą na początku bardzo polubiłam. Wydawała się twarda, zadziorna, z głową na karku i kreatywnym umysłem. Fajnie obserwowało się jak uwodzi Philipa z tą swoją pewnością siebie i urokiem, ale jednocześnie bez nadmiernej arogancji czy nieostrożności. Później jednak, być może na skutek wydarzeń, które bezpośrednio jej dotyczyły, a nie były łatwe, ta jej zaradność i odwaga nieco się przytępiły. Stała się taka nijaka, zależna od innych i mdła. Nadal jednak była lepiej zbudowaną postacią niż Talbot.😉 On również na początku mi się spodobał, ale szybko okazało się, że te jego zasady, brutalność i powaga to tylko maska, a w środku jest słodkim misiaczkiem. Bardzo szybko, zbyt szybko, poddał się Sheili, chociaż do końca nie chciał się do tego przyznać, co w pewnym momencie zrobiło się wręcz komiczne. Przeszedł wiele złego i jego postać miała potencjał bycia najciekawszą, ale coś nie wyszło. Nie był wiarygodny, a jego opis i jego słowa nie pokrywały się z zachowaniem. Rozbawił mnie też jeden fragment, a mianowicie:
"Wydarzenia z przeszłości odebrały mi zdolność jakiegokolwiek emocjonalnego zaangażowania. To było zbyt ryzykowne i zbyteczne, a jeśli nie będę uważny, to, do cholery, zacznie mi na niej zależeć." - to w końcu odebrały zdolność, czy może chęć? Powyższy cytat to dowód na to, że Philip miał być wielce wyzutym z emocji draniem bez serca, a tak naprawdę nie tylko był zdolny do zaangażowania, ale też był zaangażowany właściwie od początku. Po co używać takich słów, skoro w kolejnym zdaniu są negowane? 🤔
Drugoplanowi bohaterowie za to bardzo mi się spodobali! Vincent skradł moje serce, a wątek z bikerami był ciekawy i wprowadził nieco świeżości do całej historii. Kilka elementów było niepotrzebnych, kilka mogło zostać bardziej rozwiniętych, ale ostatecznie wyszedł z tego całkiem spoko romans mafijny. 😉 Nie zapamiętam go na długo, nie wzbudził we mnie skrajnych emocji i nie wyróżniał się zbytnio na tle innych, ale był napisany poprawnie i dość ciekawie, spędziłam z nim miło te parę godzin. 😊 7/10⭐️
Macie tak, że po książki pewnych autorów sięgacie już jako pewnik? Dla mnie taką autorką jest Joanna Chwistek, imponuje mi swoimi historiami już jakiś czas. “Ruletka” jest piątą książką autorki, i piątą, którą miałam przyjemność przeczytać. Po raz kolejny przygotowała dla nas romans mafijny. Tym razem poznajemy Sheile Midler, dziewczynę, która jako noworodek została adoptowana przez jedną z najpotężniejszych rodzin w Los Angeles. Dziś jako młoda kobieta otrzymuje od ojca, który przechodzi na emeryturę - klub, którym będzie zarządzać oraz kasyno, a właściwie połowę jego udziałów. Druga połowa należy do Philipa Talbota, trzydziestoletniego, przystojnego niebezpiecznego mężczyzny, który wpadł jej w oko już wiele lat temu.
Romanse mafijne rządzą się swoimi prawami i jest wiele elementów, które musi się zgrać, aby czytelnik był w pełni usatysfakcjonowany i oczarowany historią. Już nie raz przekonałam się, że Joasia odnalazła drogę do pełnego sukcesu i po raz kolejny serwuje nam romans mafijny z krwi i kości. “Ruletka” to historia przepełniona konkretnymi bohaterami, dużą dawką emocji i uczuć, niespodziewanymi zwrotami akcji, humoru, namiętności i świetnego klimatu, który wciąga nas od pierwszych stron. Sheila Midler to twarda babeczka, która szybko odnajduje się w świecie mafijnym. Zawsze bierze wszystko albo nic. Nie ma dla niej niedopowiedzeń. Philip Talbot to mężczyzna, który na swoich barkach niesie brzemię jakie pozostawili ojciec, brat, matka czy też miłość, która została mu za szybko odebrana. Obiecał sobie, że już nigdy nie chce być za kogoś odpowiedzialny. Jednak pewna mała istotka, będzie potrafiła niespodziewanie wkraść się w jego łaski.
Sukcesem tej historii są przede wszystkim świetnie wykreowane postacie (i nie mówię tutaj tylko o naszej głównej parce). Vincent, Mario, Bryson, Bonita i przede wszystkim on - Scott. Postać, która była tutaj niezmiernie potrzebna i w stu procentach spełniła swoją powinność.
Charakterystyczne stało się już, że autorka w swoich historiach umieszcza dużo emocji i uczuć. Tym razem było podobnie. Dostajemy miłość, stratę, zdradę, namiętność i walkę o wspólną przyszłość. Jeśli ktoś zapyta mnie czy można płakać przy romansach mafijnych, to twardo odpowiem, że tak. Powiedzieć, że w tej książce dostajemy rollercoaster emocji na linii Sheila - Philip to jak nie powiedzieć nic. Jednak ja lubię takie wybuchowe połączenia. Ta dwójka potrafiła mnie zaskoczyć, jak w sumie cała fabuła. Mam wrażenie, że w tej książce ciągle coś się dzieję, więc na nudę nie macie co liczyć.
A wszystko to owiane rewelacyjnie dobrym stylem autorki. Nie spodziewałam się, że poczuję taki matching z autorem, jednak dziś wiem, że śmiało mogę powiedzieć, iż książki Joanny Chwistek są dla mnie takim comfort book. Czytanie ich sprawia mi wiele przyjemności, bawią, poruszają, wzruszają i rozpalają. Zawsze znajdę w nich dużo uczuć i emocji, które tak bardzo kocham w książkach. Polecam to mało powiedziane. Pod tą ( jak i pod innymi historiami autorki) podpisuje się rękami i nogami. Jeśli szukacie świetnie dopracowanych romansów mafijnych, to właśnie u Joasi. ❤️
Zacznijmy od tego, że miałam dosyć wysokie oczekiwania co do tej książki po przeczytaniu „Danielle” i trylogii „Niezłomne”. Byłam przekonana, że będzie to jeszcze lepsza historia od tych poprzednich. Myślałam tak, ponieważ z każdą kolejną wydaną książką widziałam u Asi progres i każda kolejna podobała mi się jeszcze bardziej. Niestety w przypadku „Ruletki” tak nie było Możliwe, że po „Danielle” oczekiwałam zbyt dużo, jednak to nie zmienia faktu, iż jestem lekko zawiedziona tą historią.
Sheila Midler jako niemowlę została adoptowana przez jedną z największych rodzin mafijnych. Wychowywana na prawdziwą wojowniczkę, nie znała rzeczy niemożliwych. Pewna siebie i waleczna. Mafijna księżniczka? Cóż, nie tym razem. Sheila Midler jest wszystkim tylko nie księżniczką. Od zawsze zakochana po uszy w Philipie Talbocie, u którego nigdy nie miała mieć szans. Tak przynajmniej myślała…
Philip Talbot to mężczyzna po niewyobrażalnie trudnych przejściach. Złamany i zraniony doszczętnie zaczął nowe życie. Strata, strach, tęsknota. Te uczucia żyły w Philipie i już miały tam pozostać na zawsze. Talbot nigdy nie pomyślałby, aby spojrzeć na pannę Midler innym wzrokiem niż zimnym i wyzywającym. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że mogliby dzielić kiedyś życie. Dla Philipa Sheila była nikim. Cóż, tak mogło się wydawać Sheili, ale co czuje Philip pod tą swoją skorupą obojętności?
Ich drogi łączą się, gdy mają dzielić interes, a Philip dostał za zadanie nauczenia Sheili wszystkich biznesowych spraw w tym niebezpiecznym świecie.
Różnica pomiędzy „Ruletką” a pozostałymi książkami autorki jest taka, że w „Ruletce” pojawia się więcej plot twistów, a relacja głównych bohaterów nie stanowi najważniejszej roli. Przynajmniej przez pierwszą połowę książki.
Ja osobiście kocham i uwielbiam historie spod pióra Joanny Chwistek. Należą one do moich top of the top. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że „Ruletka” do nich niestety nie należy. Nie była ona zła, bo bywały gorsze książki, jednak to, że tak trudno było mi się wciągnąć w tę historię mówi samo za siebie. Męczyłam tę książkę, bo nie można tego inaczej nazwać, równy miesiąc.
Plusem dla tej historii są emocje, które autorka wywołała we mnie. Był jeden moment, gdzie uroniłam łzę, bo zrobiło mi się szkoda jednej postaci z książki. Wciąż jestem zła na męża, Asia! 🙈
Mnie ta historia nie powaliła, ale była dobra i jest warta przeczytania! Polecam wyrobić sobie własną opinię na temat „Ruletki” 💛
Długo się zastanawiałam, po którą książkę sięgnąć jako pierwszą w nowym roku. Nie ukrywam, że moja lista tbr jest dość spora, więc miałam niemały wybór. Padło na „Ruletkę” Joanny Chwistek i był to strzał w dziesiątkę. Z mafijnymi historiami mam tak, że mam na nie fazy. Jak już mnie dopadnie, to czytam wszystko, co mam w zasięgu rąk, a gdy mi to minie, długo nie sięgam po tą tematykę. Sheila jako niemowlę została adoptowana przez jedną z rodzin mafijnych. Dziewczyna była tego świadoma, jednak jej rodzice zadbali o to, by miała wszystko, na czele z rodzinnym ciepłem. Sheila nie jest typową, rozpieszczoną mafijną księżniczką, chociaż ludzie chętnie ją tak szufladkują. Philip Talbot też to robi. Chociaż zna ją od lat, woli trzymać dziewczynę na dystans, wiedząc, że nie jest to typ, z którym mógłby zaliczyć to, co najbardziej lubi. Co ciekawe, Sheila od lat potajemnie podkochuje się w tym zimnym mężczyźnie. Ich drogi splatają się w chwilii, gdy dowiadują się, że zostają wspólnikami. Zastanawiałam się, co przyniesie ta historia. Mamy bowiem bohaterów o silnych osobowościach, którzy nie uznają kompromisu. Sheila od małego była wychowywana tak, by nie musiała na nikogo liczyć. Chociaż była drobną blondynką, walka z mężczynami, czy posługiwanie się bronią nie były dla niej nowością. Zdobyła moją sympatię, jednak muszę przyznać, że czasami jej bezmyślne zachowania sprawiały, że miałam ochotę nią potrząsnąć. Philip z kolei, tworzy wokół siebie mur, żyjąc w nim przeszłością. Mężczyzna nie przepracował żałoby i wydarzeń, które go ukształtowały, przez co nie potrafi ruszyć do przodu ze swoim życiem. Ruletka jest jedną z tych książek, w których cały czas coś się dzieje. Fabuła nie zwalnia tempa, co więcej, co jakiś czas dochodzą nowe sytuacje, które sprawiają, że czytelnik nie może doczekać się tego, jakie będzie rozwiązanie. Czytało mi się ją płynnie i zostałam wciągnięta w historię bohaterów. Jedyne, co troszeczkę mi przeszkadzało (ale to jest mój stały punkt, do którego lubię się doczepić, jeśli chodzi o bohaterów płci męskiej) to to, że odnosiłam wrażenie, że Philip w pewnym momencie stracił swój pazur i zadziorność. Okej, rozumiałam dlaczego - co wpłynęło na zmianę i akurat ten rozwój postaci mnie cieszy, jednak po drodze nie musiał gubić tej części siebie, która bardzo mi się podobała. Ruletka jest moim kolejnym spotkaniem z piórem autorki i kolejnym, które uznaję za bardzo udane. Książki Joanny Chwistek, mają miejsce na moim regale i czekają na kolejne do kolekcji.
“Ruletka” Joanny Chwistek to było moje pierwsze spotkanie z autorką i tak szczerze, to nie wiem co o tym myśleć. Na pewno na dobre wyszedł mi fakt, że niczego nie oczekiwałam. Dałam się porwać tej niby mafijnej historii i płynęłam razem z bohaterami przez wszystkie wydarzenia. A było ich naprawdę sporo….
Ona, księżniczka mafijna, która dostaje wszystko, to co chce. On, boss, który trzęsie całym mafijnym światkiem. Niby nic nowego, ale zaskoczył mnie fakt, że Sheila miała pozwalane na wszystko oraz równie wiele uchodziło jej na sucho. Razem z Phillipem mają zarządzać kasynem, ale już się pewnie domyślacie, jak zakończyła się ta współpraca.
Czemu “Ruletke” nazwałam niby mafijną historią? Bo tak naprawdę, tylko taką historię udaje. Jasne mamy wspomniane “hartowanie” młodych bossów, jakieś porachunki, dostawy nielegalnych środków i broni, ale te wszystkie “mafijne elementy” są tylko tłem do rozgrywającego się romansu. Chociaż ciężko mi to nawet romansem nazwać. Żadnej chemii, zaufania tylko puste pożądanie i naciskanie na drugą osobę w myśl zasady “bo ja dostaje, to co chce”.
Jeśli przymknąć oko na powyższe elementy, to całość historii nie była taka zła. Autorka ma lekki i przyjemny styl pisania, a stworzeni przez nią bohaterowie byli ciekawi. Mało jest bohaterek w literaturze mafijnej, które są silne i wiedzą, w jaki sposób się bronić. Główne postacie do samego końca byli sobą. Nie zmieniali się nagle z bliżej nieokreślonych przyczyn, ale wszystkie wydarzenia musiały na nich jakoś wpłynąć i to mi się podobało. Chociaż jak na mój gust było za dużo wszystkiego w tej książce.
Nie zapominajmy, że jest to historia jednotomowa, ale wprowadzenia nowych postaci i kolejnych wydarzeń mogłoby spokojnie wystarczyć na jakiś dłuższy cykl. W pewnym momencie było tak duże nagromadzenie bohaterów, że już nawet nie wiedziała, kto to jest i co on tam w ogóle robi. Samo zakończenie historii też było mocno chaotyczne i niby wszystko spoko, ale wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że autorka o czymś zapomniała 😅
Podsumowując, “Ruletka” to bardzo przyjemna historia w sam raz na wieczór. Nie oczekujcie niczego, tylko dajcie się porwać historii.
BOŻE KOCHAM TO! Była to moja pierwsza książka od tej autorki. Byłam bardzo ciekawa czy mi się spodoba i owszem, spodobała i to bardzo. Szybko ją przeczytałam, bo w niecały jeden dzień + zarwałam noc. Nie wierzyłam, że to koniec i trudno było mi się rozstać z tą historią.🤍😫
Mamy tutaj mafijny romans, przedstawiony w niebezpiecznym, pełnym tajemnic i intryg świecie. Poznajemy historie Shelii Midler, która została zaadoptowana przez jedną z wpływowych rodzin mafijnych w Los Angeles. Kiedy tata dziewczyny odchodzi na emeryturę każdemu z dzieci przepisuje pewne interesy. W tym Shelii, jej powierzył zarządzanie klubem i kasynem. Druga połowa jest własnością Philipa Tablota, który jest mafiozą i wspólnikiem jej ojca. Dziewczyna również nie jest mu obojętna.
Odrazu polubiłam Shelie, była taką power bohaterką, nie dała sobą pomiatać… szczególnie kiedy zaczęła współpracować z Philipem, obiektem swoich westchnień z poprzednich lat. Była pewna, że to minęło lecz coś poszło nie po jej myśli. Philip wciąż żyje trudną przeszłością i demonami. Żyje zasadą ,,dwie noce i nic więcej,, tak było z każdą kobietą, lecz kiedy zbliżył się do Sheili trudno było mu przestrzegać tej zasady.😌
Pozostali bohaterowie również odgrywali tutaj ważną role i polubiłam ich, a szczególnie Vincenta, kuzyna dziewczyny. Nadawał humoru tej książce i był wsparciem dla Shelli, krył ją, brał na siebie jej kłopoty(za 20 dolarów😅)i nie wyolbrzymiał jak jej bracia.
Było tu masę tajemnic, płakałam więcej niż dwa razy i to co autorka zrobiła z moim ulubionym bohaterem totalnie mnie złamało i płakałam chyba z 20 minut… Gdy wszystko wyszło na jaw byłam w dużym szoku, potem działo się już tyle, że niektórymi momentami mówiłam, że wszystko za szybko się potoczyło. Ale czy Philip zmieni swoje nastawienie? Musicie koniecznie przeczytać.🛐
— Kocham cię. — szepnąłem do jej ucha. — I chce żebyś została moją żoną. — Jesteś pewny? — Jak nigdy niczego innego, Sheila.[…] — Dam ci wszystko i chcę wszystkiego od ciebie. Jesteśmy tylko ty i ja.
{Q} Czy graliście kiedyś w kasynie? Ja nigdy i szczerze mówiąc nie mam ochoty tego zmieniać. Nigdy mnie do tego nie ciągnęło. #recenzja Jest to kolejna książka autorki za którą chwyciłam, a kilka czeka na mnie w biblioteczce na storytel. Bardzo wciągająca pozycja, nie mogłam się od niej oderwać, choć często musiałam, to myśli pozostawały przy książce. Fabuła nieco przewidywalna, ale tylko nieco. Jednak rożni się od tych o mafii, które zazwyczaj czytam. Szczegóły dopieszczone przez autorkę, tak samo jak postaci, każda z nich ma charakter, czuje się ich emocje. Główna bohaterka z wybojowym charakterem rozwaliła mi serwer. Tak pyskata, a jednocześnie tak pewna siebie, że chciałabym ją osobiście poznać. Z kolei jej bracia to typowi samce Alfa, zawsze mają rację, są pewni siebie, aroganccy, wszystko musi być po ich myśli. Główny bohater przypadł mi do gustu, choć jest nieco skryty. O nim samym za wiele się nie dowiadujemy, dopiero, gdy postanawia się otworzyć przed Sheilą możemy poznać oblicze Philipa. Nawet jego ludzie nie chcą zdradzić kobiecie za wiele szczegółów. Sheila jest osobą, która jak coś chce, to dąży by to było jej. Tak też dzieje się z Philipem. Daje mu złudne poczucie kontroli nad życiem, ale sama zarzuca na niego sieć. On się nie chce angażować, ze względu na swoją przeszłość, a jednak w końcu zaczyna coś czuć do bohaterki. Rodzinne tajemnice dziewczyny w końcu wychodzą na jaw, a prawda nieco ją dezorientuje, jednak gdy jest zmuszona przebywać z biologicznym ojcem, jego żoną i przyrodnim bratem zaczyna ich lubić. Choć nie przepada za motocyklistami jak jej rodzina. Co mogę rzec więcej? Jeśli lubicie nietuzinkowe historię o mafii, motocyklistów i niepokorne kobiety, to serdecznie polecam wam tę książkę! Oceniam ją 5/5☆
Sheila Midler, adoptowana córka mafijnego gracza w obliczu jego emerytury, dostaje w spadku kasyno... i partnera w interesach, Philipa Talbota. On miał być uosobieniem chłodu i bezwzględności, ona – twardą i zadziorną kobietą, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. I faktycznie: ich potyczki słowne brzmią realnie a nie są tylko przedstawieniem. Dopiero później, gdy zaczynają się dogadywać, oboje tracą nieco ze swojego pazura – co jest naturalne, choć trochę szkoda, bo ich relacja najbardziej błyszczała właśnie w ostrzejszych momentach.
Na szczęście ta historia to nie tylko Sheila i Philip. Jest Vincent – charyzmatyczny, zaskakujący i momentami kradnący show głównym bohaterom. 🖤 No i Scott, motocyklista, którego wątek aż prosił się o większe rozwinięcie. Jego obecność wprowadziła zupełnie inną dynamikę i świeżość do mafijnego klimatu, szkoda, że autorka nie poszła o krok dalej, bo mógłby stać się jednym z ciekawszych element��w fabuły. 🏍️🖤
Jest jeszcze rodzina Sheili – ojciec i bracia, którzy naprawdę o nią dbają, ale nie obchodzą się z nią jak z jajkiem. Ich relacja była świetnym kontrapunktem: troskliwa, ale nie przesłodzona, pełna lojalności i wzajemnego szacunku. To jeden z tych elementów, które sprawiły, że Sheila wypadała bardziej wiarygodnie w brutalnym, mafijnym świecie.
Czyta się szybko, wciąga i bawi. Solidne 4/5, bo potencjał Vincenta i Scotta mógł wynieść tę opowieść na jeszcze wyższy poziom. Spojler: złamane serducho w pakiecie.💔
Ciekawa książka. Bardzo się wciągnęłam i wyjątkowo szybko przeczytałam. Często sięgam po tematykę mafijną, aczkolwiek tutaj (w końcu!!!) była postać kobiety, która wiedziała czego chce i zawzięcie dążyła do swoich celów. Szczerze jestem w szoku ile wątków zostało tutaj pociągniętych, nie była to jakos bardzo mocna książka jednak było kilka momentów w których byłam mocno zaszokowana akcją. Był jeden minus, w ciągu dosłownie kilku stron strasznie zmieniło sie moje postrzeganie Philipa, najpierw był kimś zimnym a później bardzo szybko zmienił sie w „potulnego” - jego przesłodzony moment trwał tylko chwile a jednak został za mną już do końca i nie mogłam już zmienić mojego wyobrażenia o nim. Postać Sheili tez bardzo szybko mi sie zmieniła, z jednej strony potrafiła sie bronić z drugiej za to każdy ją jak najbardziej chronił co mocno zmieniło mój sposób patrzenia na całą sytuacje. Brakuje mi jednak trochę tej miłości ze strony dziewczyny, mam wrażenie, że do tej miłości przyznał sie jedynie chłopak przez swoje myśli a przy rozdziałach z jej strony mamy jedynie podpis, że był kiedyś jej obiektem westchnień a później stał się „wyzwaniem”. Z tego co napisałam wychodzi na to, że jest kilka rzeczy które mi nie pasują jednak cala książka bardzo wpadła w moje gusta i cieszę się z tego jak została pociągnięta dlatego daje 4⭐️
This entire review has been hidden because of spoilers.
“Ruletka” is an exciting story, and nothing is quite exactly like the title game. The author combines romance threads in an interesting way, no different from others, creating whole plot and unexpected twists. The characters are expressive and ambiguous, and their relationships are based on past decisions. You should pay attention to the atmosphere of the book - dark moments, moments containing actions that make it difficult to stand out from it. Joanna Chwistek's style is light and fluid, which makes reading go by quickly. It was thanks to this book and another novel by this author that I fell in love with her writing style. what effects and consequences between the characters really appealed to me and that the way she performed, after the other titles in her oeuvre. Some solutions are anticipated and some solutions can be more extended, overall delivered very well and shared by many features.
Rating: 4/5 a solid, engaging book that encourages you to get to know Joanna Chwistek's work.
Miłe się zaskoczyłam ponieważ książka nie była napisana w typowym schemacie mafijnym. Pojawiło się wiele ciekawych momentów. Nie da się nudzić czytając tą opowieść ciagle coś się dzieje! Aż do samego końca nie byłam pewna zakończenia. Przeżyłam też wiele skrajnych emocji. Sheila jest odważna, zaradna, wie co chce i to dostanie. Była to bardzo przyjemna odmiana, że główna bohaterka potrafi się bronić i zabić jeśli to konieczne. Zna swoją wartość i dąży do swoich celów. Philip jest naprawdę oziębły i zamknięty w sobie, a otworzenie się przed Sheilą zajmuje mu naprawdę dużo czasu. Jedyny minus tej książki to sposób jej napisania, niektóre stwierdzenia mi się nie podobały i gdyby nie naprawdę porywająca fabuła to nie przeczytałam jej. Jeśli chodzi o relacje z uczuciami między bohaterami to trzeba na nią naprawdę długo poczekać, ale to sprawia że książka jest jeszcze lepsza.❤️
Zajebista książka z wątkiem mafijnym. Czytało się cudownie, opisy idealne, nie za długie i wciągające. ZAKOCHAŁAM SIĘ w romansach mafijnych i częściej będę chyba po nie sięgać. Jedyny minus to że dostałam wadliwy egzemplarz i duża ilość stron w środku książki jest pusta. Szkoda bo działy się tam ważne rzeczy i przez to trochę się zniechęciłam, ale może kiedyś kupię nową i przeczytam jescze raz. Podsumowując, książka mega zachecila mnie do wątków mafijnych, mimo ze czasami były naprawdę brutalnie opisane. Główni bohaterowie, wątki rodziny, zbrodnie, walka o życie. Wywołało to u mnie milion emocji, ale to właśnie kocham w książkach. Polecam z całego serca każdemu, naprawdę warta przeczytania książka. P.S zaczęłam w wakacje ale przez szkołę dopiero skończyłam i chciałbym pamiętać tak lektury jak akcje tej książki sprzed miesiąca
Lubicie mafijne książki? Jeśli tak to jest pozycja dla was.
Główna bohaterka Sheila Midler🔥 jest pewną siebie kobieta, która stawia jasne granice i się ich trzyma. Stawia siebie na pierwszym miejscu i nie lubi się dzielić.
Philip Talbot🖤 jest wysokim, wydziaranym🥀, złamanym przez życie przywódcą mafii. Po śmierci swojej żony i nienarodzonego dziecka staje się bezduszną maszyną do zabijania i już nigdy nie chce kochać żaden kobiety w swoim życiu. Lecz kiedy na jego drodze pojawia się przebiegła Sheila nie może trzymać swoich emocji na wodzy.
Czy ich losy skończą się szczęśliwie dowiesz się czytając tą książkę❤️🔥.
🌶️🌶️🌶️/5 ⭐️⭐️⭐️⭐️/5
This entire review has been hidden because of spoilers.
Dobra była, znaczy taka jak oczekiwałam. Główna bohaterka spoko nie pick me wiec dobrze się czytało Dałabym 5 ale wiadomo że coś zawsze musi się spierdolic i się spierdolilo i to dużo… Znaczy spierdolilo inaczej uśmierciło mi najlepszą, najbardziej wesoła,zabawną i ogólnie zajebista postać która i tak życie jebalo to i nasza autorka musiała go zabić… Wiadomo ze chodzi o Vincenta totalnie to jedyny moment na którym dusiłam się łzami ( a myślałam ze wcale nie będę) Ogólnie książka git, motyw mafii bardzo fajny i ogólnie polecam tak w 80% BOO KURWA MUSIELI MI ZAJEBAĆ VINCENTA (NIE WIEM KURWA MOŻE JA KAŻDEGO VINCENTA TAK KOCHAM #obsessedwithvincents)
This entire review has been hidden because of spoilers.
◽ Świetna książka ze świetnie wykreowanym światem i bohaterami. Czas spędzony z tą historią zleciał mi w mgnieniu oka. Jest tą książką dla której zarwałam nockę tylko, żeby dowiedzieć się jak się zakończy. Co miało, też miejsce gdy czytałam każdą inną książkę tej autorki. Sheila to cudowna młoda kobieta, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Niejednokrotnie mi tym zaimponowała. Philip to mafiosa, czasem brutalny ale w środku jest naprawdę świetną i kochaną osobą. Znajduje się tutaj też motyw różnicy wieku. Nie jest ona jakaś wielka, bo to tylko siedem lat, dlatego mi osobiście nie przeszkadzała. Nie lubię kiedy ta różnica jest większa niż 10 lat, wtedy jakoś dziwnie mi się to czyta.
Sheila Midler została adoptowana jako dziecko, jest to ściśle strzeżony sekret rodzinny, o którym wie jedynie grupka najbliższych osób. Gdy jej ojciec przechodzi na mafijną emeryturę to ona i jej bracia przejmują jego interesy. Sheila dostaje między innymi połowę udziałów w kasynie, gdzie jej wspólnikiem jest Philip- przystojniak, który nigdy nie zwracał na nią uwagi. Jednak sprawy nabierają niespodziewany obrót, a Philip staje się dla rodziny Midlerów dużym wsparciem gdy ktoś chce zabić Sheile. Mafijny romans mocno przypominający mi "365 dni".
2/5 ⭐️ Jakoś nie czułam tej książki. Dobrnęłam do końca ale totalnie niczym mnie nie zachwyciła. Nie rozumiem skąd tyle pozytywnych opinii. Relacja między bohaterami była słaba, wgl nie czułam miedzy nimi chemii. Talbot w jednej chwili z groźnego, bezuczuciowego mafioza stał się miękką kluchą. Fabuła też leży, jakby autorka chciała na siłę wcisnąć wszystko do jednej książki i momentami dla mnie to już było za dużo.
Po przeczytaniu świetnej Danielle moje oczekiwania były duże, a otrzymałam jak dla mnie nudnawą historię o dziewczynie, którą ktoś chce zabić, jest parę napadów, pościgów, a poza tym nuda. Jedynie epizod z Vincentem był wzruszający, ale poza tym naprawdę cieszyłam się, że to już koniec.