Oto portrety niezwykłych kobiet, które wymknęły się swojej epoce
Izabela Horodecka była najskuteczniejszą wywiadowczynią kontrwywiadu AK; przygotowała likwidację 23 zdrajców i szmalcowników.
Niuta Tajtelbaum jako 25-latka zorganizowała w warszawskim getcie kobiecy pluton bojowy; miała reputację bezwzględnej maszyny do zabijania.
Wanda Gertz podczas I wojny światowej walczyła w męskim mundurze, ale w czasie II już nie ukrywała swojej płci; szkoliła dziewczyny w wojskowym rzemiośle
Anna Szarzyńska-Rewska przygotowała słynny zamach na Kutscherę. Historia skazała ją na zapomnienie.
Michał Wójcik, historyk i dziennikarz, jak nikt inny potrafi pisać o przeszłości tak porywająco, że nie sposób oderwać się od lektury. Tym razem kreśli portrety 12 żołnierek, które brały czynny udział w krwawych walkach o słuszną sprawę. Odkrywa nieznaną część polskiej historii, w której to kobiety zabijały z zimną krwią.
Gdy pociągały za spust, ich płeć nie miała znaczenia.
Książka, która mnie bardzo zawiodła. Obiecywała oddanie głosu kobietom, które walczyły w II wojnie światowej, w tym w Powstaniu Warszawskim z bronią w ręku. Cieszyłam się na ten pomysł, bo faktycznie przez lata jej rola była marginalizowana i należy to zmienić. Jeszcze bardziej się cieszyłam widząc, że autor użył różnorodnych źródeł, w tym wywiadów w nurcie historii mówionej. A potem zaczęłam czytać i się rozczarowałam.
Mam nieodparte wrażenie, że Wójcik sam na siebie zastawił pułapkę. Miał opowiadać o bohaterskich kobietach, tymczasem musiałam czekać kilkadziesiąt stron, by pierwsza z nich weszła na scenę. Wcześniej bardzo bogate opisy wszystkich możliwych mężczyzn. Jednocześnie, Wójcik właściwie nie sprecyzował co rozumie pod określeniem terroryzmu, co oceniam jako dość poważny błąd. I jeszcze coś, co doprowadziło mnie do szału. Wójcik postanowił już na pierwszych stronach książki zrobić ze swoich bohaterek krwiożercze, okrutne i bardzo chętne do zabijania. To przegięcie w drugą stronę, pomylenie prób obrony z jakimiś sadystycznymi zapędami.
Ja już nie wspomnę o straconej okazji, by wśród bohaterek znalazły się też wcześniejsze działaczki niepodległościowe, które również walczyły z zaborcami. Chociażby Aleksandra Piłsudska, która zarządzała największym w Warszawie arsenałem broni… tych przykładów jest masa, a dalej pozostają nieznane dla szerszej publiczności.