Это - сказка, рассказанная зимней ночью. Веселое и грустное повествование о вражде и дружбе, магии и смекалке, благородстве и предательстве, любви и ненависти, между которыми один шаг по глубокому снегу. Это - кусочек белорской истории, не попавший в летописи, но воспетый в легендах. А что в ней ложь и что правда - пусть останется на совести автора…
Okay, to było naprawdę długie czytanie. Na pewno podobało mi się bardziej, niż Zawód Wiedźma, ale chyba nie jestem fanem pióra autorki i mam wrażenie, że te 680 stron to jednak trochę za dużo jak na to, co się działo. Samą Szelenę polubiłam już od pierwszej strony i jej przygody śledziłam z zainteresowaniem. Gorzej z tą drugą połowę, bo same wędrówki i wojny mnie wynudziły i im bliżej końca tym bardziej miałam dość ><. Jest mocno okay, ale bez zachwytów.
Читать не смогла, а слушала с огромным наслаждением: все виды сарказма и иронии в исполнении красавицы-оборотня Шелены, мага Вереса и дракона Мрака вели к Большой битве и приятной концовке. Весело, фэнтезийно и снежно))
Пребывая в состоянии постоянного аврала на работе и ощущая на своей шкуре все прелести изнуряющей гонки citius, altius, fortius, я поняла, что если я сейчас не отложу в сторону все дела и не почитаю чего-то легкого и веселого, то мозги мои окончательно вскипят. Мой выбор пал на "Верных врагов" Ольги Громыко, ведь я уже сколько пытаюсь ознакомиться с миром, который называется "русское фэнтези", а руки все никак не доходят. И вот дошли!
Должна сказать, крайне терапевтическая книжка, т.е. мозги перестают себя вести, как сбесившийся паровоз, в голове появляется мысль "а пошли они эти дела на гхыр [национальное белорское ругательство], пока не дочитаю, а то шибко интересно". То, что надо! Одним словом, мне понравилось. И смешно, и увлекательно, и довольно хорошо написано. Обязательно теперь почитаю еще и про ведьму Вольху.
Однако не могу не добавить ложку дегтя - мне почему-то кажется, что юмор смотрелся бы несколько органичнее и эффектнее, если бы персонажи бросили бы привычку острить каждые пять минут, а делали хотя бы через каждые десять. А то в компании все, как на подбор, - и оборотниха, и маг, и ученик его, и дракон, и девчонка-полуэльф - ну просто Задорнов в кубе! Я вообще не особо против - нахихикалась я всласть, но... Еще резали глаз ярко-выраженные вкрапления "современности" - слова типа "плакат", "гидродинамические характеристики" топора. Ну зачем так уж перегибать палку, нельзя никак сделать, чтобы оборотни изъяснялись сообразно полученным в Белории знаниям?
И вот еще одно! Ну как же можно было так поиздеваться над читательницами? "Через час я вернулась в лагерь - растрепанная, тяжело дышащая, на ходу поправляя одежду". И все! И никаких подробностей! Уважаемая Ольга, вы вот специально всю книгу намекали, чтобы потом так обломать? :) Жестоко, ой жестоко! :)
А вообще хватит мне придираться! Ибо книжка действительно милая и обаятельная! И продолжения мне хочется! Потому как "Возможно мы еще встретимся. Даже наверняка".
P.S. Ах, да... Придушить оформителя серии никто больше не хочет?
Признаюсь сразу, знакома с жанром "юмористического фэнтези" только благодаря зарубежным представителям этого литературного жанра. Желание же познакомиться с нашими авторами, творящими в этом стиле, возникло сравнительно недавно, после чего мне посоветовали ознакомиться с творчеством Громыко, посоветовали прочесть "Верных врагов". Многое в книге понравилось, многое - нет. Юмор зачастую был "не в тему" или просто больше похожим на откровенный стеб. Некоторые сцены такого откровенного стеба юмора, граничащие с абсурдом, заставляли задаваться вопросом "wtf?". Многие "шуточки", обозначенные разными словами, но объединенные одной сутью, повторялись из страницы в страницу. Было бы лучше, если бы хотя бы одна из 10 страниц была написана без стеба (имхо, конечно, но этого мне очень не хватало). Что самое обидно, редкие короткие абзацы, написанные серьезным языком, очень удались, но они были столь куцыми, что их катастрофически не хватало! В общем и целом книга понравилась. Не стилем и не языком. Настроением. Настроение она задает на раз.
Szelena jest wilkołakiem i pomocnikiem zielarza. Na dodatek jest też kobietą, a tego nie da się wyleczyć żadnym eliksirem. Weres to mag, który poprzysiągł zemstę wszystkim pomrokom, a wilkołakom w szczególności. Ta dwójka, razem ze smokiem kobieciarzem, wiecznie kaszlącym wyrostkiem i półelfką nie mającą nawet nastu lat muszą połączyć siły na prośbę wspólnej przyjaciółki. Jak zwykle u Gromyko jest złośliwie, ironicznie, cynicznie i zabawnie, a znane wątki zostają wykręcone, pocięte, przemielone i sprezentowane czytelnikowi w nowej odsłonie. W Zawód Wiedźma mieliśmy wampiry, tu są wilkołaki i smok oraz pałętające się na drugim planie elfy i krasnoludy, a każdy z nieludzi jest daleki od sztampowych postaci z krain fantasy. Fabuła, też niby na pierwszy rzut oka znajoma aż za bardzo, na drugi okazuje się równie pokręcona jak postacie autorki. W rezultacie dostajemy cegłę fantasy (chwała wydawcy, że nie podzielił książki na dwa tomy, jak to robiła Fabryka) z inteligentnymi, złośliwymi bohaterami, którzy tworzą najgorzej dobraną drużynę jaką tylko można sobie wyobrazić, która chce się przede wszystkim wymordować nawzajem. Mamy niby sztampową, ale wartką i bardziej skomplikowaną fabułę niż by się mogło wydawać. Złośliwe i dynamiczne dialogi, niezłe opisy i dużo humoru. Z niecierpliwością czekam aż któryś z wydawców zainteresuje się w końcu Kwiatem kamalejnika – kupie w ciemno. Bardzo dobra książka, chociaż zakończenie mogło by być mniej przewidywane…
Что же еще, кроме "отлично", я могу поставить книге Громыко? Уж насколько не люблю книги об оборотнях, но от этой просто в восторге. Потрясающие герои, интересный сюжет, любимый сеттинг, отличный юмор - я постоянно говорю одно и то же о книгах Громыко. Хотя первая прочитанная мной серия "Год крысы" намного отличается от "Верных врагов", последняя намного более легкая, так что не советую я таки начинать с "Крысы", как я =) Единственное, после прочтения мне так не хотелось отпускать героев, ведь я была уверена, что это одиночная книга с несколько открытым финалом. А тут...та-да-дам...продолжение существует!!! И, естественно, изменяя давним привычкам, но приветствуя новые, я бегу ее читать и к гхыру все остальные дела! хD
Szelena od kilku lat mieszka w samotnej chacie pod lasem niedaleko osady zwanej Wysiedliskiem. Pracuje u miejscowego zielarza jako jego asystentka, choć tak naprawdę to on powinien pobierać u niej nauki z zielarstwa. Zmuszona jest jednak skrywać sekret dotyczący tego, kim tak naprawdę jest. Gdyby prawda wyszła na jaw... znów musiałaby opuścić dom i szukać sobie kolejnej bezpiecznej przystani. Szelena jest wilkołakiem i to nie byle jakim, prawdziwym, a nie powstałym na skutek ugryzienia. Urodziła się taka i jest z tego powodu dumna. Szkoda tylko, że nie wszyscy podzielają jej zdanie. Zamiast tego wolą traktować ją jak resztę pomrok uważając ją za okrutną bestię, niezdolną do jakichkolwiek uczuć, którą trzeba czym prędzej zgładzić z powierzchni ziemi. Ale póki co Szelena ma spokój. A przynajmniej do czasu, kiedy to w miejscowej karczmie "Wilcza Paszcza" nie podsłuchała rozmowy dotyczącej pewnego maga, z którym miejscowi okrutnie się obeszli, na koniec pozostawiając w parowie by zdechł. Wiedziona ciekawością Szelena postanawia na własne oczy przekonać się, czy ów czarownik na pewno wyzionął ducha. Okazuje się jednak, że choć dotkliwie pobity i cały broczący krwią, duch nadal się go trzyma. Pod wpływem impulsu, sama nie wiedząc dlaczego, Szelena zabiera go do swojej chaty, by zobaczyć, czy uda jej się postawić go na nogi, aby mogli stoczyć uczciwą walkę. Magiem bowiem okazuje się Weres, który od jakiegoś czasu podążał jej tropem. Zamiast jednak spodziewanego pojedynku, Szelena i Weres zmuszeni zostają połączyć siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Po Belorii krążą niewidzialne krwiożercze bestie, nad którymi ktoś najwyraźniej sprawuje władzę wskazując kolejne cele ataku, ktoś, kto zamierza rzucić wyzwanie Konwentowi Magów (z którego Weres został wyrzucony na zbity pysk z wilczym biletem) i ustanowić nową władzę. Czy śmiertelnym dotąd wrogom - Szelenie i Weresowi uda się powstrzymać nadchodzący chaos? Czy w ogóle możliwy jest pomiędzy nimi rozejm? Pomocą służyć będą im: wyrostek o słabowitym zdrowiu pretendujący do miana ucznia czarodzieja, smok podrywacz, co to żadnej nie przepuści, z wybujałym ego, który tchórzliwie ucieka nawet przed wilkami, oraz mała dziewczynka, która skrywa pewien mroczny sekret...
"Ty, Szeleno, jesteś wilkołakiem. A on czarownikiem. Twoim wiernym wrogiem. I żadne umowy tego nie zmienią." (1)
Wiele dobrego słyszałam na temat Olgi Gromyko, białoruskiej pisarki, której niebywałą sławę przyniósł cykl powieściowy o przygodach Wolhy Rednej. Do tej pory nie miałam jednak okazji przekonać się, co też sprawiło, że stała się tak popularna. Obiecywałam sobie co prawda, że sięgnę po wspomnianą wyżej serię, ale ciągle odkładałam to na później. Dopiero teraz, kiedy na naszym rynku nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc ukazała się najnowsza powieść autorki pt "Wierni wrogowie", postanowiłam w końcu nadrobić zaległości. Miałam jednak pewne obawy. Nie zawsze przecież można wierzyć opiniom innych (choć za autorką stoją murem rzesze fanów, co już o czymś świadczy), a do tego nieco przeraziły mnie gabaryty powieści. Blisko 650 stron(!!) to już prawdziwa cegła, którą nie dość że mocno czuć w dłoni podczas czytania, to jeszcze można wykorzystać, aby przyłożyć komuś w głowę, co z pewnością dotkliwie odczuje.
"I właśnie tym wrogowie różnią się od przyjaciół. Nawet siebie nie pożałują, byle tylko tobie zrobić świństwo!" (2)
Gromyko osadziła swą historię w świecie pełnym magii oraz niesamowitych stworzeń. Mamy tu znane wszystkim elfy, krasnoludy, trolle, smoki, driady, wilkołaki, wampiry, strzygi czy syreny. Ale są też inne, nowe istoty, o których nigdy dotąd nie słyszałam, jak np kudłaki, mrugonie, kelpie, rochtary czy rakswyre. Wędrówka głównych bohaterów przywiodła mi na myśl wyprawę drużyny pierścienia z epickiej powieści "Władca pierścieni" J.R.R. Tolkiena. Zarówno tam jak i tu zebrała się grupa śmiałków złożona z przedstawicieli różnych ras, których połączył wspólny cel - powstrzymanie wroga. Powieść Gromyko zaskoczyła mnie tym, że przebija z niej jeden wielki humor. A to wszystko za sprawą głównej bohaterki Szeleny (choć i reszta postaci ma w tym nie mały udział), która jest niesamowita i to pod każdym względem. Jej cięty język, wszechobecny sarkazm i walenie prosto z mostu tego, o czym akurat myśli sprawiają, że nie sposób nie roześmiać się podczas lektury. Uwielbiałam jej słowne utarczki z Weresem. Nie mogąc stoczyć ze sobą prawdziwego pojedynku, niejednokrotnie toczą walki na słowa, co kończy się z różnym skutkiem. Gromyko świetnie włada piórem. Już nie dziwi mnie uwielbienie jakim darzą ją Czytelnicy na całym świecie. "Wierni wrogowie" to doskonale napisana powieść, która wciąga już od pierwszych stron i od której nie sposób się oderwać. Jest pełna tajemnic, skrywa w sobie pewien mrok i ma to nieuchwytne coś, co przyciąga niczym magnes. Walki, w których biorą udział bohaterowie, zostały przedstawione tak dokładnie, że czytając ma się wrażenie, jakby samemu się w nich uczestniczyło. Czuć towarzyszący im strach, napięcie, zmęczenie, pot spływający po skórze, zapach krwi i odór rozkładających się ciał. Autorka pisze bardzo obrazowo i sugestywnie, co bardzo mi się spodobało. Cieszę się, że "Wierni wrogowie" trafili w moje ręce i dane mi było w końcu zapoznać się z twórczością Olgi Gromyko. Książkę polecam wszystkim fanom fantastyki, bo to rasowa powieść z tego gatunku i z pewnością ich nie zawiedzie.
"Życie ma to do siebie, że śmieje się ze śmierci. Czasem gorzko, ironicznie, desperacko... ale niezmiennie szczerze. Bo wieczności nie przestraszysz chwilą." (3.)
(1) "Wierni wrogowie", Olga Gromyko, Papierowy Księżyc, tłum. Marina Makarevskaya, 2014 r, s. 424 (2) j/w , s.334 (3) j/w , s. 498
Jak zwykle u Olgi Gromyko: jest trochę poważnie, bardzo śmiesznie, a bohaterowie sprawiają, że się do nich przywiązujemy. Bardzo mi się podobało. Jedyne do czego mogę się przyczepić to podróż trochę się ciągnęła - ale wciąż bawiłam się bardzo dobrze.
No i mój ulubiony element to to jak zbudowana jest postać Szeleny. Szelena jest wilkołakiem. Nie po prostu kobietą co zamienia się w wilczycę. Ona jest wilczycą - w tym jak się zachowuje, jak reaguje na sytuacje, jak zachowuje się w relacjach z innymi postaciami, jest coś zwierzęcego.
Świetna, mam wielką nadzieję, że kolejna część zostanie kiedyś przetłumaczona na polski.
Świetnie się bawiłam czytając, zakończenie mnie zupełnie satysfakcjonuje, nie widzę żadnych wyraźnych wad, a mimo to czuję jakiś niedosyt? rozczarowanie? Nie umiem nawet stwierdzić, z czego ono wynika. Ale książka tak czy siak jest świetna ❤️
Wierni wrogowie to jedna z najlepszych powieści fantastycznych, jakie miałam okazję czytać. Jest lekka, zabawna, ale jednocześnie kryje w sobie coś więcej. Gorąco polecam!
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak ciężko czytało mi się książkę, a już zwłaszcza nie spodziewałam się, że będzie to książka Gromyko. Do połowy tomu szło mi to jak krew z nosa, po czym reszta poszła tak zgrabnie i szybciuto, że aż jestem w szoku. Być może lepiej fabuła i postacie wypadają, gdy już WYRUSZĄ w tę podróż. Niemniej podobało mi się, bohaterowie byli dość ciekawi i zabawni, a cięty dowcip Szeleny był po prostu mistrzostwem. Szalenie raziła mnie beznadziejna korekta. Serio, tyle durnych literówek i interpunkcji dawno nie widziałam, ale zrzucam to na karb tego, że wydawnictwo spieszyło się z wydaniem, by zdążyć na Pyrkon. Nie mniej mimo że ogólnie tom zasługuje na te cztery gwiazdki, to będą trzy, za tę zaklętą pierwszą część tomu, przez którą nie mogłam przebrnąć X_X
Bynajmniej - to słowo sponsoruje całą książkę. Niestety tłumacz/korekta/redakcja (czy kto tam za to odpowiada) zdecydowanie się nie popisała. Nadużywanie tego słowa jest tak groteskowe, że aż momentami śmieszne. Dorzućmy do tego trzy tony literówek i mamy obraz tłumaczenia. Ale... przecież książka to nie tylko jej wydanie ale też przekaz. I tutaj jest naprawdę dobrze. Fabuła świetna, wyraziści i różnorodni bohaterowie i ta wyczuwalna słowiańska zaczepność i przaśność. Jedyna wada jest taka, że książka jest moim zdaniem trochę za długa. Część scen i wątków można było spokojnie darować a całość i tak by nic nie straciła. Tylko to powstrzymało mnie przed wystawieniem najwyższej możliwej oceny.
Наверное, надо сразу сказать, что это единственный роман Громыко, который я смогла осилить до конца. Мне очень нравятся ее иронично-житейские зарисовки с живыми персонажами и яркой славянской мифологией, но когда дело доходит до масштабного сюжета, драмы, эпоса, продуманного мира... Все становится плохо. В лучшем случае это "плохо" заметается под ковер многозначительными многоточиями и "у нас тут юмористическое фентези" (Верные враги). В худшем случае это "плохо" везде (Видунья). В "Верных врагах" есть несколько хороших (и ностальгических) для меня моментов, но в целом это три с половиной звезды.
П.С. Поставила польскую обложку, потому что наша просто пздц.
Choć historia i wątki w niej przedstawione, na pierwszy rzut oka wydają się znajome (już bardziej stereotypowych krasnoludów nie dałoby się napisać), to jednak Beloria ma swój urok.
Szelena jest fantastycznie sympatyczną bohaterką i jej wewnętrzny głos niejednokrotnie sprawiał, że musiałam hamować wybuchy śmiechu.
Zdecydowanie polecam osobom, które szukają czegoś lekkiego i przyjemnego.
Read it in Polish translation, not in the original version. One of my favorite fantasy authors. I rarely feel sad coming to the end of a book, but it's always the case with Olga Gromyko's works. So sad to see it end, and no sequel in sight. I wish some authors were less prolific, and some more. I could use a couple of more books by Olga :).
Время чтения: 1038 минут (17 ч 18 мин) Читает: Йолька
Сюжет: Колдуна (Верес) избили и ограбили. Шелена (оборотень) забрала его к себе выхаживать. Через некоторое время к ней начал приходить его ученик, пытаясь отомстить за учителя, но в итоге тоже оказался под опекой девушки. И даром, что оба на неё уже давно охотятся, чтобы убить. Дни протекали более менее, вот Шелена купила муки и квашеной капусты, поработала у аптекаря, заглянула к гному, получила предупреждение, а по пути домой столкнулась с вурдалаком. Он украл её курицу, с её территории, а значит рядом где-то соперник, и хорошо если далеко. Вернувшись домой отдала ученику курицу, что бросил вурдалак и пошла в комнату, отдав сумку с месивом. После сражалась, а в итоге убежала от вурдалака. В ближайшие дни узнала, что на её ловушке стоит магическая с телепортом. В итоге расследует и ловит этого паршивца. Ночью пробралась в город, когда кинутые дохлые вороны в телепорт не вернулись и никто оттуда не появился. Там её начали ловить, в итоге спряталась в аптеке, где после рассказала стража, что с другой стороны пришел вурдалак и троих прибил, а после сбежал. После наши герои не без труда сваливают к дриадам, по пути подобрав дракона и водяных коней. После эльфы и гномы с виверной. В итоге всё дошло до разбирательств с давней пассией Вереса и оборотнем, что так хотел Шелену, но после убегая сдох в подводных течениях. В итоге, как я поняла, Шелена и Верес переспали и разошлись, но оборотень наш заканчивает историю с мыслями, что возможно они встретятся, когда он будет навещать своего потомка.
Впечатления: С раза второго или третьего я наконец-то полностью прочла книгу. Было сложно и тяжело, но в итоге слушала под работу с вышивкой и зашло. История понравилась, но флэшбеки о жизни Шелены не до конца поняла. Хотелось бы побольше о ней в молодости узнать, да и о Вересе и его учебе тоже. В общем “вау”, хотя и не с первого прочтения, что печально.
До встречи на Луне~
This entire review has been hidden because of spoilers.
Książkę za pierwszym razem czytałam gdzieś w okolicach 2017 roku i poza tym, że bardzo mi się podobała niewiele z niej pamiętałam, dlatego też postanowiłam przeczytać ją ponownie. I była to niesamowicie dobra decyzja. Po pierwsze w końcu prawdziwe enemies to lovers, a może bardziej trafnie relacja takiego love-hate'u. Te postacie są takie żywe, ich relacje nie zero-jedynkowe, nic nie wychodzi na siłę a teksty i docinki to sztuka sama w sobie. Jak już przy tekstach jesteśmy genialnie napisana główna bohaterka. W końcu nie jakaś pick-me, tylko zadziorna, silna, niezależna kobieta. Do tego sarkastyczna w cholerę. Dokładnie mój typ. Sama fabuła też bardzo przyjemna. Wszystko elegancko z siebie wynika, jest ładny motyw podróży oraz skomplikowana intryga, której nie da się przewidzieć właściwie do samego końca (a jak wspominałam wcześniej już kiedyś raz czytałam tą książkę). Dobrze myślę byłoby jeszcze zaznaczyć, że do czytania nie jest w ogóle potrzeba znajomości poprzednich książek z cyklu, ale po tym arcydziele pisarskim, aż od razu zachciało mi się zrobić re-read pozostałych części, na czym ucierpi mój tbr. Ale cóż. Gorąco polecam
This entire review has been hidden because of spoilers.
Zgodnie z przewidywaniami - książka świetnie napisana. Bohaterowie wyraziści i łatwi do polubienia, humor pierwszej klasy, a opisy barwne i potoczyste. Widać, że autorka znalazła sobie wygodną literacką niszę i wyrabia się w swoim rzemiośle. Szkoda, że wydawca nie wziął przykładu z autorki i wydał jej powieść mówiąc delikatnie - niechlujnie. Kartki roją się od literówek, niekiedy brakuje jakichś słów, podczas gdy kiedy indziej jest ich nadmiar, a nade wszystko wkurza epidemia wykrzykników, wpychanych gdzie się da, i ile się da. W związku z tym zdania, które rzeczywiście są przez bohaterów wykrzykiwane, giną w mrowiu innych, teoretycznie zwyczajnie wypowiadanych (a niekiedy i wyszeptywanych), okraszonych jednak jednym, dwoma bądź nawet trzema wykrzyknikami.
W efekcie przez dłuższą chwilę się zastanawiałem, czy nie obniżyć finalnej oceny, ale mimo wszystko jednak dobrze się bawiłem podczas lektury i nawet mimo kiepskiego wydania - pewnie kiedyś z przyjemnością wrócę do książki.
PS. Przez moje ręce przeszła wersja wydana na Pyrkon, w pośpiechu, więc możliwe, że późniejszy dodruk był w jakiś sposób poprawiany, ale nie mam jak tego sprawdzić.
Сначала было интересно: решительная девушка-оборотень, осознающая и принимающая свою звериную ипостась, спасла колдуна от верной смерти. Вроде как они враги, но она старательно и долго его лечит, почему? Ответ - потому что. Дальше они отправляются в путешествие через бесконечные сугробы, и начинаются какие-то безумные скачки сюжета между эльфами, гномами, дриадами, драконами и т.п., суть которых - вставить побольше хиханек и прибауток про межрасовые отношения. Зачем - потому что. Временами герои вспоминаюто своем трагичном прошлом, но тут же отвлекаются на взаимные оскорбления, за которыми читателю, наверное, предлагается разглядеть любовь до гроба. Почему они полюбили друг друга - потому что. В общем, если ответ "потому что" вас не беспокоит, можно получить некоторое удовольствие от динамичного сюжета, но эта книга не для меня.
Historia nieoryginalna, powielająca najbardziej utarte już schematy heroicznego fantasy. Bohaterowie niby nowi, ale w większości stanowią klony wrednej wiedźmy i strzygowatego władcy z poprzednich książek autorki. Ale ghyr jeden wciąga niemiłosiernie. Może jest to kwestia swojskości wykreowanego świata, a może prześmiewcze podejście do niektórych stereotypów w gatunku? Mimo ogromnej przewidywalności czyta się ten twór bardzo przyjemnie i z ciekawością pochłania kolejne strony.
"Z całej siły rąbnął kantem dłoni w pień świeżo wyrośniętego świerka. Wbrew oczekiwaniom drzewo nie runęło, ale za to na głowy wszystkich obecnych zleciał grad szyszek. Elfy stały dalej z kamiennymi minami, jakby właśnie taki był plan, a po efektownej demonstracji szyszki zostaną zebrane i odwieszone na swoje miejsca. My zachowaliśmy się znacznie bardziej emocjonalnie, wydając z siebie jeden czy dwa okrzyki, jedną tarczę magiczną i trzy niecenzuralne słowa" - fragment książki
Jedyny minus tej książki jest taki, że ostatnie 50 stron mi wypadło a zaznaczam że to nowa książka... trochę słabo że płacę prawie 50zł a po pierwszym czytaniu mam książkę zniszczoną