Nie da się ocenić tej książki. Była ona trudna, jak zawsze książki z tą tematyką. Dobrze pokazuje realia obozowe. Jednak tytułowa ucieczka z Auschwitz była na ostatnich 20 stronach i opisano ją bardzo szybko. Tematu książki nie mogę ocenić, ale gdybym miała ocenić to jak tytuł odzwierciedla książkę to dałabym 2,75⭐️.
Książka przedstawiająca terror faszystów w Auschwitz, bardzo wciąga i porusza. Pozycja warta przeczytania, w celu poznania choć cząstki piekła przeżytego przez więźniów. Nie jest to pierwsza książka o tej tematyce, przeczytana przeze mnie i porównując ją z innymi - myślę, że jest napisana w bardzo dobry sposób, łatwo się ją czyta, oddziałuje na emocje czytelnika. Warto podkreślić, że obrazuje zbrodnie oczami byłego więźnia, nie jest to inspirowana historia, a rzeczywiste wspomnienia i przeżycia.
Mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony ciężko mi oceniać cudze wspomnienia i nie można z nimi polemizować. Z drugiej strony jednak dość opornie szła mi ta lektura. Nie było tego polotu. Myślałam, że przeczytanie jej zajmie mi max 2 dni, bo to zaledwie 200 stron, natomiast bardzo się to wlekło i dłużyło. Nie mogę jej do końca polecić. 3/5, aż chyba trochę na wyrost.
Niesamowita książka. Po raz pierwszy miałam okazję przeczytać relację pobytu w Auschwitz spisaną przez osobę narodowości Rosyjskiej i muszę przyznać, że pozbawienie tej opowieści otoczki 'polskości' w niczym jej nie zaszkodziło (a nawet pomogło). Autor prezentuje swoje wspomnienia w postaci wciągającej opowieści, nie zostajemy przysypani gradem dat i nazwisk. Napisałabym, że czyta się ją przyjemnie, jednak opisane w niej wydarzenia mają niewiele wspólnego z typowym czytaniem dla przyjemności. Polecam wszystkim, nie tylko tym, interesującym się literaturą 'obozową'.
Sama nie wiem co sadzic o tej ksiazce. Nie mozemy przeciez gwiazdkowac naszej histori, ale dalabym jej mocne 2,75*... nie byla zachwycająca, nie byla tez nudna, ale po prostu... nijaka. Ucieczka byla.opisana w 20 stronach i to w nieciekawy sposob. Nie jestem przekonana, ale nie odradzam
Długo broniłem się przed tego typu książkami, choć od dawna są obok mnie. Moja żona czyta książki o tej tematyce, więc z półek one na mnie "spoglądają". Przyszedł jednak ten moment, że postanowiłem po nie sięgnąć – nie będzie to z mojej strony zaczytywanie się w nich, lecz powolne, od czasu do czasu, zapoznawanie się z tą tematyką/z tym rodzajem emocji.
Po tę konkretną książkę sięgnąłem po poleceniu przez żonę. Książka opowiada historię Andrieja Pogożewa, żołnierza Armii Czerwonej, schwytanego w 1941 roku i zesłanego wraz z 20 tysiącami innych radzieckich żołnierzy do Auschwitz.
To przejmująca opowieść o życiu i śmierci; o nadziei i sile przetrwania; o człowieczeństwie i jego braku; o bólu i rozpaczy;o bezsilności... To opowieść o codzienności jaka miała miejsce w niemieckim obozie zagłady; o walce z samym sobą; o walce, by pomimo ogromu potworności, pozostać człowiekiem...
Andriej Pogożew pokazuje nam ogromny ładunek emocjonalny, jaki w nim i jego towarzyszach niedoli drzemał przez cały czas pobytu w obozie; pokazuje nam niewiarygodne oblicze obozowej codzienności. I te jego przemyślenia – "wydawało mi się, że już mnie nie ma, że leżę bez życia..."; "życie – z jego triumfami, kłopotami, radościami i troskami – toczyło się gdzieś z dala od nas. Znaleźliśmy się poza nawiasem, ze zbolałymi duszami, tonąc w morzu cierpienia i uprzedzenia"; " czarny, duszący dym snuł się nad obozem, utrudniający oddychanie. Wszystko – wieże strażników przy ogrodzeniu, wyszkolone psy, ogromne piece wypływające dym – mówiło jedno: śmierć"; " ucieczka! Ileż nadziei, obaw i radości niosło ze sobą to słowo. Ucieczka była skrytym marzeniem więźniów obozu śmierci. Ucieczka stanowiła szansę na przeżycie. Ucieczka oznaczała wolność albo śmierć".
Lektura książki wzbudziła we mnie ogrom emocji/skrajnych emocji. Świadomość prawdziwości opisanych doświadczeń jeszcze bardziej przemawiała do mojego umysłu. I te słowa Andrieja na końcu książki: "Opuszczając Oświęcim, ja, koledzy weterani i wszyscy, którzy zwiedzają muzeum, wynosimy stąd jedno: silne przekonanie, że nie wolno pozwolić, by faszyzm się odrodził. I że nie wolno dopuścić, by powtórzyło się piekło Auschwitz".
I z tym przesłaniem, Moi drodzy, was tutaj zastanawiam...
Nie mogę powiedzieć, że ta książka mi się podobała. Nie od tego, by się podobać, są wspomnienia wojenne, tym bardziej z obozów. Ale książka mnie poruszyła. Możemy naprawdę wiele mówić o tragedii drugiej wojny, o tym co działo się w obozach, odbywać pielgrzymki do Auschwitz, składać kwiaty pod pomnikami, powtarzając "nigdy więcej". Możemy. Ale dla człowieka mojego pokolenia, jakkolwiek odrażające byłyby te obrazy, to są to tylko obraz sprzed przeszło 8 dekad. Dlatego taka lekturą jest każdemu potrzebna. Nie monografie o obozach, nie filmy sensacyjne. Wspomnienia. Wspomnienia ludzi którzy przeżyli to piekło. Nie miałem szczęścia spotkać nikogo, kto mógłby mi o tym opowiedzieć wprost, tym bardziej doceniam, że ludzie tacy jak Andriej potrafili to żywe słowo przelać na papier, zostawić dla potomnych. Wspomnienia jednego z wielu, w dodatku jednego z pierwszych. Andriej prowadzi narrację, w którą łatwo się pogrążyć, a która zdecydowanie nie jest łatwa. Pokazuje te nieludzkie aspekty, a także, co może tym tragiczniejsze, próby pozostania człowiekiem w tych realiach. Aleksandrowicz i Czewo, Türschmid i Górecki, nawet nieszczęsny "Chłopak", zachowujący ludzkie podejście do więźniów. Wszystko to boleśnie autentyczne i emocjonalne. Nie myślałem, że kiedyś będę chciał jechać do Auschwitz, nigdy tam się nie chce być. Ale książka wzbudziła we mnie potrzebę. Potrzebę, aby nigdy to nie zniknęło z ludzkiej pamięci. Aby pozostało to już na zawsze w tych murach, ale i w naszej świadomości, aby tych murów nigdy już nie opuściło. I Türschmid w epilogu. Dobra książka. Potrzebna książka.
To pierwsza książka, którą czytam z perspektywy osoby, która nie jest Polakiem lub Żydem, co pozwala poznać kolejną perspektywę, zaznane cierpienia i codzienności więźniów.
Autor ma naprawdę przyjemne pióro – jeśli w ogóle można użyć takiego słowa, gdy opisywane są takie okrucieństwa. Dzielił się technicznymi informacjami, faktami, ale także poświęcał chwilę, by opisać tych ludzi, których napotkał na swojej drodze. Nie zabrakło też dużo własnych przemyśleń i uczuć, szczególnie na koniec. Naprawdę można poczuć nienawiść, którą odczuwał do oprawców, ale także szacunek i ciepło, które żywił do osób, które starały się pomagać innym więźniom.
O samej tytułowej ucieczce nie było zbyt wiele, ale mnie szczerze to nie przeszkadza, bo moim priorytetem było poznanie wspomnień autora, a zrobił to w bardzo czytelny sposób.
Książka ciężka, drastyczna, każdy powinien poznać tą historię, przeczytać. Są opisane w niej rzeczy których nikt by sobie nawet nie wyobraził. Szczegółowo opisane sytuacje z perspektywy więźnia. Więcej opisane jest o pobyciu w obozie niż o samej ucieczce, ale każdemu polecam zapoznać się z tą lekturą
Książka jest wspomnieniami człowieka, który przeżył piekło Auschwitz. Większość książki to opis ponurej obozowej rzeczywistości. Opis śmierci czającej się za rogiem. Samej ucieczce poświęcony jest tylko jeden, dość płytki rozdział. Spodziewałem się czegoś innego, inaczej położonych akcentów, mimo to książkę warto przeczytać. 3,5 gwiazdki.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Bardzo dobra książka, ukazująca okropne realia życia w Auschwitz. Tytułowa ucieczka trwała 3 ostatnie rozdziały, lecz fabuła była na tyle ciekawa, że nie przeszkadzało mi to.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Autor Alksiej Pogożew jest jednym z tych, którzy przeżyli obóz Auschwitz-Birkenau. W swojej książce opisuje nie tylko sam pobyt w obu obozach ale także to jak doszło do jego aresztowania, prace nad budową obozu w Birkeanu wraz z innymi więźniami, na czym polegały sonderkomanda oraz ucieczkę z Auschwitz.
Dla tego, kto spotyka się z tematem po raz pierwszy, bądź czytał tylko kilka książek o tematyce "obozowej", ten tytuł będzie z pewnością bardzo przydatny w zapoznaniu się z historią o Auschwitz. Jednak jeśli dla kogoś jest to już n-ta książka to nie będzie ona zbyt "odkrywcza". Aczkolwiek ten fakt nie ujmuje jej tego, że jest to pozycja niewątpliwie ważna. Tym, co mogę wyróżnić w książce Pogożewa, a co odróżnia od innych tego typu tytułów, to z pewnością są opisy prac jakie odbywali więźniowie. Szczególnie prac przy budowie obozu Birkenau. Inne książki z jakimi się spotkałam dotychczas jedynie wzmiankowały o tym nie wdając się zbytnio w szczegóły. Poruszający dla mnie [a zarazem odrażający] był sposób, w jaki traktowano więźniów "wychodzących do pracy", a także podczas powrotów. Dlaczego? Więcej nie zdradzę - o tym należy przeczytać samemu. Na uwagę zasługuje także rozdział "Sonderkomanda". Według mnie temat, który interesuje najbardziej i który jest tu tytułowym zagadnieniem - czyli ucieczka - nie został rozwinięty w miarę interesująco. Poza tym książka w wielu momentach nużyła. Szczególnie w rozdziale dotyczącym przesłuchania Pogożewa.
Dla mnie ta książka była przeciętna, raczej nie poleciłabym. Lepiej przeczytać inne, bardziej interesujące pozycje z tematyki "obozowej". Ale to tylko moje odczucie.