Mit einer neuen Reportage über Missstände in der Psychiatrie »Günter Wallraff ist wieder unterwegs gewesen – und zwar dort, wo die Arbeit zum Leben nicht mehr reicht: im Callcenter, als Niedriglöhner in einer Brötchenfabrik, als Obdachloser. Die erschreckenden Ergebnisse seiner Recherchen sorgen für genügend Sprengstoff.« (Börsenblatt) »Der alltägliche Rassismus, dem sich dunkelhäutige Menschen in Deutschland ausgesetzt sehen, ist kein Staatsgeheimnis ... Und doch: Ohne Günter Wallraff wäre das Thema jetzt nicht wieder auf allen Kanälen.« (taz) »Das Buch ist gut und notwendig, und zwar wegen einer simplen Tatsache: Die beschriebenen Missstände sind so verbreitet, dass dagegen ankämpfende Stimmen gar nicht laut genug sein können.« (Deutschlandradio) »Wallraff, eine Institution der alten Bundesrepublik, meldet sich mit diesem Buch auf seine Planstelle zurück.« (Frankfurter Allgemeine Zeitung) »Als Anwalt der Deklassierten ist er von der Gegenseite zu Recht gefürchtet.« (Kölnische Rundschau)
Günter Wallraff is a German writer and journalist. He came to prominence thanks to his striking journalistic research methods and several major books on lower class working conditions and tabloid journalism. This style of research is based on what the reporter experiences personally after covertly becoming part of the subgroup under investigation. Wallraff would construct a fictional identity so that he was not recognisable as a journalist. In this way, he created books which denounce what he considers to be social injustices and which try to provide readers with new insights into the way in which society works.
Książka jest mocno nierówna. Z jednej strony bardzo dobre reportaże o życiu bezdomnych, pracownikach call center i z fabryki pieczywa - z drugiej bełkotliwa dyskusja o Deutche Bahn, Starbucksie i nieetycznych prawnikach. Warto ją przeczytać, ale tylko do połowy.
"Fest steht, dass nicht unerhebliche Teile der Gesellschaft den Rassismus als ideologisches Klebemittel brauchen, um sich ihrer 'nationalen' Identität und ihrer eingebildeten Großartigkeit zu versichern."
16 Jahre alt und viel trotzdem leider noch brandaktuell
Günter kruipt in de huid van personen die normaalgesproken niet zo zeer de aandacht krijgen; o.a. daklozen, stagiairs in sterrenrestaurants of werknemers die tot de “working poor” behoren (bijv. in call centers, Starbucks of een broodjesfabriek van de Lidl). Als bekende Duitse auteur is een vermomming noodzakelijk, maar daardoor krijgt hij dezelfde behandeling als eenieder. Des te ontluisterender is het vervolgens om te lezen hoe deze groepen behandeld worden en hoe zeer winstbejag, racisme en/of status ten koste gaan van deze mensen. Vooral de vermomming als immigrant van kleur levert uiterst nare situaties die pijnlijk duidelijk maken hoe zeer racisme in de samenleving aanwezig is.
Książka Güntera Wallraff nie jest nowa. Swoją premierę miała w Niemczech w 2009. Chciałabym wierzyć, że od tamtej pory wiele zmieniło się na lepsze. Pewnie są to jednak płonne nadzieje.
Günter Wallraff pierwszy raz działał z ukrycia w 1969 roku, kiedy opublikował pierwsze reportaże o ludziach bezdomnych, uzależnionych oraz pracownikach fabryk. Za każdym razem Günter Wallraff chciał na własnej skórze przekonać się jak żyją przedstawiciel danej grupy społecznej. Odpowiednio się charakteryzował i próbował wtopić w wybrane środowisko. W 1985 niemiecki sąd usankcjonował jego sposób działania. Od tamtej pory Wallraff nie musiał się obawiać, że złamał prawo. W tym samym roku pracował jako turecki imigrant, sprawdzając w ten sposób poziom ksenofobii w Niemczech.
W książce „Z nowego wspaniałego świata” jest kolejno Somalijczykiem, bezdomnym, pracownikiem call centre i piekarzem w piekarni podwykonawcy Lidla. Opisuje też doświadczenia innych osób – praktykantów w gastronomii, pracowników kolei państwowej, czy wreszcie podaje wspomnienia ludzi, którym nieuczciwe firmy prawnicze złamały życie.
Dla mnie osobiście najbardziej poruszające były opisy życia bezdomnych oraz pracowników piekarni. W pierwszym wypadku, nie zdawałam sobie sprawy, że w gruncie rzeczy bardzo łatwo trafić ma dno. Günter rozmawiał z byłymi przedsiębiorcami, szanowanymi niegdyś członkami społeczności, którzy po upadku swoich firm w końcu trafili na ulicę. Oczywiście byli też i alkoholicy, byli mieszkańcy domów dziecka i kilku obieżyświatów. Günter dochodzi to wniosku, że wprawdzie rząd w miarę sprawnie administruje bezdomnymi, ale nie pomaga im wyjść na prostą.. Nawet specjalnie wyznaczone do tego ośrodki, propagują bierność u swoich podopiecznych.
W piekarni piekącej bułeczki dla Lidla ludzie pracowali dużo i ciężko za minimalne wynagrodzenie. W dodatku praca ta była niebezpieczna. Ponieważ maszyna do bułek często się zacinała, na podłogę hali leciały tacki z gorącym pieczywem. Firma nie mogła pozwolić sobie na straty, pracownicy łapali gorące tacki i bułki, które czasami wystrzeliwały jak pociski armatnie. Wszyscy byli poparzeni. Günter pierwszego dnia zarobił poparzenia na plecach i na ramieniu. Na pytanie, czy nie można by wymienić starych powykrzywianych tacek na nowe, Günter otrzymał odpowiedź: „wy jesteście tańsi niż tacki”.
Wyzysk, upokarzanie i manipulacja pracownikami. Chciałabym wierzyć, że już tak nie jest. Ale ten „nowy, lepszy świat” nie przyniósł rozwiązania społecznych problemów i może dobrze, że są dziennikarze, którzy nam o tym przypominają.
Was ich gelernt habe bzw. Verdächte, die durch dieses Buch bestätigt wurden:
1. Deutsche sind nur solange tolerant, wie der "böse schwarze Mann" (wahlweise Türke, Russe, ...) nicht an der Gartenlaubentür klopft und um Eingang in die "schöne neue Welt" bittet. 2. Vertraue keinem, schon gar nicht Discountern und im Speziellen nicht Lidl. 3. Starbucks ist mitnichten die "schöne heile Kaffeewelt", die sie vorgibt zu sein. 4. Rechtsanwälte sind Schweinebacken. (You don't say?!) 5. Wir leben in einem Rechtsstaat, in dem Rendite über die Gesundheit von Mitarbeitern geht - und die Politiker mischen auch noch munter mit.
Mit dem Schreibstil kann ich leider, wie auch in "Der Aufmacher", noch immer nicht viel anfangen, gerade die wörtlichen Wiedergaben von Gesprächen mit Betroffenen ziehen sich für mich teilweise unverständlich über etliche Zeilen, das hätte man ruhig alles ein bisschen aufhübschen können. Aber grundsätzlich war es sehr spannend zu lesen...und dass sich meine Verdächte (ja, das ist wirklich die Mehrzahl - ich habe extra im Duden nachgesehen) bestätigt haben, war das I-Tüpfelchen. ;)
Autor opisuje ciekawe eksperymenty społeczne, jednak sama książka jest taka sobie. Parę części jest na prawdę dobrych i świetnie się je czyta. Inna są mocno chaotyczne, narracja przeskakuje, albo zagłębia się w monotonne szczegóły. No i jak na reportaż to bardzo dużo tutaj przemyśleń autora.
Styl mi nie siadł — zaczyna się od wybuchu, a potem napięcie maleje, bywa że jest udupiane statystykami i trza pomijać akapity strony... Sama idea — wcieleniowego reportażu/eseju interwencyjnego — oczywiście chwalebna.
Ik moet al die boeken die mijn docenten Journalistiek bestoefen toch ooit zelf eens gelezen hebben? Wel, dan is een werk van Günter Wallraff, een Duitse undercoverjournalist, onontbeerlijk. De opbouw van het stuk deed me heel erg denken aan "De wereldwijde oorlog tegen vrouwen" (dat beschreef ik hier): allemaal verschillende, onwaarschijnlijke verhalen die worden gebundeld. Dat er zich in een maatschappij als de onze toestanden afspelen zoals Wallraff ze beschrijft, heb ik alleen maar geloofd omdat er ook foto's in het boek stonden. Wat ik een enorm pluspunt vond, is dat het niet gewoon een verzameling van zijn reportages is, maar dat hij er ook bij vertelt wat er na afloop van de publicatie nog met de zaken gebeurd is. Om als journalist zo'n verschil te kunnen maken, daar teken ik voor!
Bijzonder indrukwekkend. Een analyse van hoe het kapitalisme (en racisme) niets en niemand ontziet. Heb je een eigen bedrijf maar ga je failliet? Volgende week kan jij de dakloze op de hoek van de straat zijn. In onze 'heerlijke nieuwe wereld' moet je het zelf redden en kijkt niemand naar je om. Het boek laat zien wat de noodzaak van burgerlijke vereniging (lees: ondernemingsraden en cao's) is. Om te beschermen tegen machtige maar gierige werkgevers die mensen uitknijpen, terroriseren, liegen en bedriegen, misbruik maken van mensen met een uitkering en ga zo maar door. Super scherp boek, aanrader!
I'm very glad to be a part of the context where investigative journalism is a 'thing'. It's a selection of investigations in various topics, but what all of them have in common is the abuse of power from the higher authority. That is why investigative journalism needs to exist, it needs to look into facts and stories people tell and spread them widely. So-called liberal Western society is not as beutiful as it seems.
Książkę wzięłam przypadkowo z półki w bibliotece i zdecydowanie nie żałuję. Lektura przedstawia zarys niemieckiego kapitalizmu na początku lat dwutysięcznych, przedstawia stronę stłamszonych i poniżonych. Delikatność i empatia autora, który sam doświadcza “nowego, wspaniałego świata” przebrany za różne persony, ujmuje i daje nadzieję, że dzięki ludziom zauważającym niewygodne dla społeczeństwa problemy, świat może stać się lepszym miejscem.
Nun, ganz unten geht in die nächste Runde. Irgendwie frustrierend, gefühlt wird es eher schlimmer, nicht besser. Die ersten Reportagen fand ich noch interessant, aber als es dann abdriftet in den Bereich des Hörensagens fällt es mir zunehmend schwerer, die Empörung (um die es ja letztlich hier geht) aufrecht zu erhalten..
nierówna, początkowe rozdziały - osobiste, te w których autor wcielał się w różne role i doświadczał różnego rodzaju nietolerancji - zdecydowanie bardziej do mnie przemawiały. Druga część powstała chyba tylko po to, żeby dowalić tak dla zasady wielkim korpo
Pas sûr qu'il soit nécessaire de se faire passer pour une personne noire pour constater qu'il y a du racisme dans un pays. Dans l'ensemble ça reste un bon ouvrage qui décrit bien la dégradation des conditions de travail et des rapports sociaux que ce soit en Allemagne ou ailleurs.
Het boek bevat een bundeling van ervaringen die de schrijver zelf als undercover heeft meegemaakt, dan wel ervaringen van personen, die Wallraff benaderen om kennis van te nemen. De titel van het boek is een verwijzing naar "Brave New World", waarin Aldous Huxley al in 1932 de weinig rooskleurige toekomst schilderde. Al in 1985 deed Wallraff als undercover-reporter in zijn bestseller "Ik (Ali)" verslag van het leven van de gastarbeiders, die ten prooi vielen aan uitbuiting en intimidatie. In dit boek gaat hij voor het eerst na 25 jaar weer undercover. De duistere kant van de maatschappij legt hij bloot door zelf te werken bij het Callcenter Callon in de Koelner Turm, waar hij lotto-abonnementen onder mistige voorwaarden moet aansmeren.Volgens de coach kunnen de medewerkers hun geweten beter thuis laten. Vervolgens werkt Wallraff in een fabriek die broodjes levert aan de keten Lidl. Hij en zijn collega's verkeren er aan de rand van uitputting en ze lopen door besparingen regelmatig brandwonden op. Lidl bepaalt het aantal werkuren, zo kan er 3 weken continue gewerkt worden zonder een vrije dag, terwijl bij mindere omzet in de Lidl keten de werknemers thuis kunnen blijven zonder loon. Het ventilatiesysteem schakelt men ter besparing uit, terwijl Wallraff verpakkingen gevuld met kooldioxide moet opensnijden.
Erg triest zijn de activiteiten van de zgn werkgevers-advocaten, hij noemt deze met naam en toenaam (ze zijn gewoon te goolelen). Ze maken zich er sterk voor om op verzoek van de directie de OR om te leggen en om niet ontslaanbare OR leden toch ontslagen te krijgen, daartoe worden alle mogelijke middelen ingezet : psychische terreur, intimidatie, spionage, treiterijen enz. Wallraff komt in contact met meerdere personen die de zelfde ervaringen hebben bij verschillende bedrijven in Duitsland. Er worden meestal twee kampen gecreeerd. de aan de directie loyalen en de vakbondsleden. Deze groepen worden tegen elkaar opgezet.
Vermomd als Afrikaan ervaart hij de discriminatie aan de lijve, bijv. bij het huren van een woning, bij het aanmelden bij een wandelclub en een hondenclub. Er worden immer belemmeringen opgeworpen, die plots verdwenen waren, wanneer een blank lid van zijn team zich aanmeldde bij dezelfde verhuurder of voorzitter
Tenslotte merkt Wallraff op dat het nu is alsof de bonden nooit bestaan hebben, ook het al om aanwezige racisme was een bittere ervaring voor hem. De managers ziet hij zich schaamteloos verrijken terwijl miljoenen gedeclasseerden buiten hun schuld in armoede moeten leven. En de politiek, de politiek heeft zich geconformeerd aan de wensen van het bedrijfsleven
Als geheel gezien schetst het boek een waardevol beeld van het leed en de ellende die schuilgaan achter de consumptie- en concurrentiemaatschappij waar wij allemaal deel van uitmaken. Bovendien laat Wallraff zien hoe mensen zich verzetten, zich organiseren, en via de inschakeling van de media en de politiek een verbetering van hun situatie weten te bereiken. De ervaringen van Wallraff zijn geen incidenten. Het zijn voorbeelden van breed ervaren misstanden die veel mensen in Duitsland, maar ook in Nederland, het leven zuur maken.
In 1985 schudde undercover-journalist Günter Wallraff West-Europa wakker met zijn boek ‘Ganz unten’. Vermomd als Turks arbeider ging hij zelf aan de slag in enkele zware industrietakken van Duitsland en legde er mensonwaardige arbeidsomstandigheden bloot. Zijn boek veroorzaakte toen een schokgolf van ontzetting, verontwaardiging en ongeloof. Ik herinner me dat het mij, als 19-jarige, totaal verbijsterd achterliet. Was dit dan onze zogenaamd ‘warme, Westerse, democratische’ samenleving’? Zo’n 25 jaar later gaat hij opnieuw undercover en belicht de pijnpunten van onze maatschappij. Als ‘zwarte’ probeert hij zich te integreren in een ‘blank’ Duitsland, als dakloze onder de daklozen gaat hij na hoe mensen in armoede verzeild geraken en welke ‘opvang’ hiertegenover wordt geplaatst. Hij gaat aan de slag als werknemer bij een aantal callcenters, gaat broodjes bakken voor supermarktketen Lidl, onderzoekt de werkomstandigheden bij Starbucks… Met zijn onderzoek houdt hij de West-Europese democratieën een spiegel voor en dat het beeld dat we hierin te zien krijgen nog steeds erg ontluisterend en beschamend is, is bedroevend. Zeker nu Europa gebukt gaat onder een economische recessie en vooral conservatieve, rechtse partijen die leuzen als ‘nationale identiteit’ hoog in het vaandel plaatsen de stembusgang in Europa winnen, kan het belang van dit soort onderzoek niet genoeg onder de aandacht worden geplaatst. De ‘heerlijke, nieuwe wereld’ is dus nog niet in zicht. Jammer.
Günter Walraff returns with more reports about living in nowadays' Germany. There are 4 larger reports based on Walraff's own expereinces while ivestigating undercover: being black in Germany (not his best work, rather superficial), being homeless (very scary), working at a Call Center and at a factory that produces bread for Lidl (shocking). Furthermore, there are 4 shorter chapters dealing with issues Walraff didn't investigate himself but collected reports from others: working in a luxury restaurant, at Starbucks (I feel really sorry for the Baristas there), a detailed report on why the Deutsche Bahn is a mess and the tactics of laywers who have no other destiny than to destroy organiszed workers/unions (maybe the most shocking chapter of it all).
Some of these reports, especially the Lidl, the homeless and laywer ones, are downright shocking. Much of it has been known before, like Lidl's way of terrorising its employees. But seen through Walraff's eyes and told in his rather entertaining way makes the horror even more real. I couldn't read it in one sitting, since it's a rather depressing book and I needed something light in between. In the end, I now value and appreciate my own job and the company I work for even more. It's all very social and human.
Wallraff can't stand social injustice and, in contrary to many of us, he actually does something to fight it. His engagement serves higher values, not just writing a good text. That is why it is hard to asses his book. I'm used to more objective journalusim and Wallraff is engaged and participating character in stories he notes. Half of this book was new and interesting with author being a homeless person or working in a factory. Last 100 pages were heavy and more of a document than a literature. I can see in other comments to this book, that I'm not the only one to feel this way. Overall impression - interesting and surely needed in media, where text can quickly influence both: wide audience and decisive people, but not necessary perfect material for a book.
Ich habe schon viele Bücher von ihm gelesen. Deshalb ist meine Kritik vielleicht verständlich. Wallraff deckt wiederum viele Missstände auf, auch im 21. Jahrhundert. Was ich schade fand war, dass er nicht überall verdeckt aufgetreten ist, sondern oft von Informanten berichten lässt. Das ändert zwar nichts an der Tatsache, dass diese Ausbeutungen oder Mobbingversuche klar zu verurteilen sind. Aber es ist eben nicht mehr der "alte" Günter Wallraff. Gewisse Kapitel sind mir ausserdem zu lang geraten (Callcenter, Starbucks, DB). Weniger ist eben schon manchmal mehr...
Gorzka książka, jak autor i ja jestem sceptyczny wobec tego, co niesie ten "nowy wspaniały świat". Tym większe moje uznanie dla takich jak Walraff. Na pewno dzięki takim jak on, trudniej i później spełni się upiorna wizja Huxleya. Bo że się spełni, dzisiaj, pod koniec 2016 roku, chyba już coraz mniej jest wątpliwości.
Wallraff gaat undercover als zwarte / dakloze /werknemer in een callcenter en arbeider in een toeleverancier voor Lidl. Daarnaast reportages over o.m. Starbucks. Je weet niet wat je leest. Absolute aanrader. En de Nobelprijs voor Wallraff, hoe lang moet dat nu nog duren ...
Was less than impressed after the horribly shallow White Man Experiences Racism For a Couple of Days; Feels Kinda Bad story, but advocating for workers' rights really is Wallraff's true calling and the chapters that followed were infinitely better.
A little over half of this book is interesting and engaging, but the rest can be skimmed or just totally skipped. The Starbucks chapter doesn't really cover anything you already haven't heard of, and the last two chapters are just brutally boring if you're not German.
Necesario para todos los estudiantes de periodismo y periodistas, así como también todos los que quieran abrir los ojos a una realidad que no queremos ni solemos ver. Un vistazo al lado B del paraíso que, sobretodo desde Latinoamérica, nos pintamos de Europa, y en este caso, Alemania.