"Tony Halik, znany najbardziej jako autor programów telewizyjnych realizowanych z Elżbieta Dzikowską. Podróżnik i łowca przygód. Urodzony w Toruniu.
W roku 1939 przedziera się do Anglii, gdzie wstępuje do RAF-u. Zestrzelony nad Francją, zostaje uratowany przez młodą dziewczynę Pierrette. Przez Hiszpanię i Portugalię wraca do Anglii. Po wojnie odnajduje Pierrette i razem ruszają w świat w poszukiwaniu swojej wielkiej przygody. Największą z nich była wyprawa jeepem z Ziemi Ognistej na Alaskę. Rozpoczęła się w Buenos Aires, gdzie Halik osiadł po wojnie. Trwała cztery lata i trzy miesiące. W tym czasie jeep przebył 182 000 kilometrów i 21 krajów; relacje z trasy ukazywały się w telewizji, prasie codziennej i kolorowej; światowe agencje trzykrotnie donosiły o śmierci uczestników ekspedycji. Po dotarciu za krąg polarny na Alasce Tony wbił w ziemię dwie flagi: argentyńską (był wówczas obywatelem tego kraju) i polską. A potem, tym samym jeepem, lecz trochę inną trasą, wrócił do Buenos Aires. Niniejsza książka zawiera jego relacje z tej najdłuższej wyprawy życia." - Wojciech Cejrowski
Tony Halik to był człowiek - instytucja. Do dzisiaj pamiętam jego Pieprz i Wanilię. Ale muszę też powiedzieć, że czytałem tę książkę już długo po tym jak Tony zmarł i zaczęły wychodzić na jaw szczegóły biografii Tony'ego takie niezbyt pochlebne. Jednak mimo to jestem zadowolony, ze po latach znów to przeczytałem. Książkę przeczytałem metodą szybkiego czytania.
Mam sentyment do opowieści Halina, które już w dzieciństwie odkrywały dla mnie światy nieznane i nieosiągalne. Książkę czytało mi się dobrze. I polecam każdemu, kto chce poznać światy nieosiągalne.
Po przeczytaniu życiorysu Halika, sięgnąłem po książkę jego autorstwa. Choć to autorstwo jest poddawane w wątpliwość, możliwe, że książkę napisała jego żona Pierette, albo że zrobili to wspólnie.
Nie chcę się nad tą książką pastwić, ale Halik to bardziej podróżnik i fotograf niż pisarz. Książka jest chaotycznym zbiorem luźno ze sobą powiązanych przygód i ciekawostek z czasu podróży Halika jeepem przez obie Ameryki. Może wynikać to z faktu, że książka jest w istocie wyborem co lepszych kawałków z dwóch książek wydanych pierwotnie po hiszpańsku. Styl jest kiepski, Halik nieudolnie buduje napięcie i powtarza to, co mu się wydaje ważne lub brzmiące niesamowicie. Same historie są ciekawe, ale wyglądają mi na ubarwiane i nie do końca wiarygodne w przytaczanych szczegółach.
Dużo wnoszą zdjęcia. Halik miał do nich oko, są świetnie skomponowane i po prostu ładne. Choć często widać, że to bardziej pozowane portrety niż reporterskie kadry.