W najgorszym przypadku nie zrozumiałem zamysłu tej książki, w najgorszym - nie trafił on do mnie. Paręset stron Stasiukowych subiektywizmów niepopartych niczym więcej niż "bo ja tak myślę!", i bon-motów, które momentami ocierają się o narzekania zramolałego dziadygi niepotrafiącego się przystosować do współczesności, można przyrównać do picia wódki albo piwa z reporterem. Tylko bez wódki i piwa.
— Jun 25, 2017 08:44AM
Add a comment