Józef Mackiewicz
Born
in Sankt Petersburg, Russian Federation
April 01, 1902
Died
January 31, 1985
Genre
|
Droga donikąd
—
published
1955
—
14 editions
|
|
|
Lewa wolna
—
published
1965
—
4 editions
|
|
|
Sprawa pułkownika Miasojedowa
—
published
1962
—
6 editions
|
|
|
Nie trzeba głośno mówić
—
published
1969
—
6 editions
|
|
|
Kontra
—
published
1957
—
5 editions
|
|
|
Tiesa akių nebado
—
published
2002
—
4 editions
|
|
|
The Katyn Wood Murders
—
published
1951
—
9 editions
|
|
|
Zwycięstwo prowokacji
—
published
1962
—
14 editions
|
|
|
W cieniu krzyża: Kabel Opatrzności
—
published
1972
—
4 editions
|
|
|
Optymizm nie zastąpi nam Polski
—
published
1944
—
3 editions
|
|
“„Pocisk runął w to właśnie miejsce i zasłonił je w strasznym huku, wulkanem torfu i kłakami darni! Zabił trzysta komarów, dwie myszy polne, dwie glisty, tuzin czarnych żuczków, Michała Łukaszewicza, szeregowca 105-go Orenburskiego pułku piechoty, oraz sikorkę czarnogłówkę, którą strącił wybuchem z gałązki pobliskiej brzózki. Łukaszewiczowi odłamek nie strzaskał nawet czaszki, ledwo wyłamał nasadę nosa, wbił się przez lewe oko wprost w mózg i ostrymi kantami rozpalonego żelaza rozszarpał wszystko, co było wewnątrz głowy. Padając w trawę, ostatnim skurczem palców rozdusił żywą jeszcze biedronkę. Zginęli wszyscy.”
― Sprawa pułkownika Miasojedowa
― Sprawa pułkownika Miasojedowa
“„Jedna z bomb wygięła i w klatce szympansa kraty, ale w ten sposób, że zdołał się przez nie przecisnąć na zewnątrz i poprzez ogrodzenie zoo na ulicę. [...] zachowywał się tak jak człowiek. [...] biegł na oślep. Gdy odłamek bomby urwał mu dłoń lewej ręki, trzymał okrwawiony kikut prawą i biegnąc na dwóch nogach krzyczał jak dziecko. Wpadł na tlejący asfalt, skakał po nim jak człowiek, zapalił się, upadł, skręcił w sobie i zwęglił.”
― Sprawa pułkownika Miasojedowa
― Sprawa pułkownika Miasojedowa
“„Tylko twarz Konstantego Trofimowa nie zdradzała ani zdumienia, ani podziwu. Posiniała, spuchła w wodzie. Nieruchome źrenice patrzyły przez cały dzień i pół następnego, prosto w niebo. Po południu wrony wykłuły mu je. […] Dawno opustoszały, po wycofaniu, okopy. W roztopach wiosennych trup nadął się, rozłożył i jak sina cuchnąca bania wypłynął wreszcie niedaleko [...]”
― Sprawa pułkownika Miasojedowa
― Sprawa pułkownika Miasojedowa
































